Przejażdżka z Anką przez Taszów, Borową, niebieskim do Piekła i powrót asfaltem przez Nachod do domu. Wiatr skutecznie utrudniał dziś jazdę, do tego Anka osłabła na powrocie więc snuliśmy się prędkością spacerową do domu :)
Szybka jazda po pracy. Na fali wczorajszych udanych zjazdów postanowiłem zjechać sobie czerwonym szlakiem z Lelkowej do Kudowy. Dużo liści skutecznie zasłaniało większość kamieni, ale pomimo tych przeszkód i słabo pracującej Tory wszystko poszło dobrze choć na sporo mniejszej prędkości niż zazwyczaj :)
Standardowa trasa gdy czasu mało i pomysłów jeszcze mniej :) ale dawno nią nie jechałem w całości więc jest ok. Jeden mały zong na drugim mostku przed Piekłem, ślisko, drewniany mostek, jeden nieopatrzny ruch kierownicą i gleba, niestety koniec kierownicy bije prosto w moje lewe kolano, oj boli, ruszam po kilku minutach, ból mija po 2 km ale w domu widzę że lekko spuchło i nadal trochę boli :(. To już trzecia moja gleba na tych mostkach, chyba je spalę :) i po problemie bedzie.
Poniedziałkowy wypad na Wielka Destnę i Orlicę. Zimno w górach, na Orlicy w okolicach 3 stopni, za to widoki powalające. Trasa jak zwykle w te rejony czyli przez Lewin, Cihalke do Zieleńca, tu nowosc, podjazd trasa maratonu do masarykowej Chaty, Wielka Destna, powrót czerwonym na Orlice, super zjazd zielonym do punktu widokowego gdzie przy prędkości jest naprawdę niezły fun, asfaltem do Skrzydlatych i znowy zielonym przez Jelenia, do Zimnych Wód, Lewin, Kudowa. Na szczycie W.D. we mgle Budowa górnej stacji nowej kanapy na Zieleńcu
W sobotę otrzymujemy sms-a od Ryjka, będziemy jutro w GS, jedziecie? Długo nie myśląc odpowiadamy -Yes, yes, yes. Umawiamy się w Kudowie, do której ekipa dojeżdża szynobusem. Startujemy ze stacji, po 2 km pierwsza sesja zdjęciowa w Parku Zdrojowym, mgła dusi konie, ale karawana jadzie dalej. W Czermnej wyjeżdżamy ponad mgłę, akurat na super trawers na Pstrażną. Dalej krążymy po Górach Stołowych i Broumovskich Stenach, aż za moja namową, ku wyraźnej niechęci Ryjka, skręcamy na tkz. telewizory, jeden z moich ulubionych zjazdów w okolicy. Po uporaniu się z z tym zjazdem lub znosem, lądujemy w Americe na obiedzie, tam niestety w łeb biorą moje niecne plany podjazdu z Ameriki na tkz. uskok, i zjazdu niebieskim szlakiem do Suchego Dolu, niestety czas nas zaczyna naglić, lecimy do Radkowa gdzie rozjeżdżamy się w swoje strony. Przy lampkach i księżycu wracamy przez Karłów do Kudowy. Dzięki wszystkim za super wycieczkę, mam nadzieję, że do szybkiego zobaczenia na kolejnym wyjeździe jeszcze w tym roku. To jeszcze kilka fotek Rowerowy Zespół Ludowy z okolic Kudowy :))) Ej, Panowie! jedziemy w jednym kierunku, nie rozjeżdżać się po bokach :) (fot. ankaj28) (fot. ankaj28) (fot. anamaj) Proszę wsiadać na maszyny i jechać, one nie służą do noszenia :) nie żebym był złośliwy... Jadą.... No i jakie wrażenia z jazdy na 27,5? (fot. ankaj28) WSZYSTKIE ZDJĘCIA
Złośliwości pogodowych ciąg dalszy, trzydniowa delegacja, pogoda miód malina, a na rower nie ma szans, dobrze że choć udało się wejść na Wysoki Kamień z którego były takie widoczki :) Jeszcze tylko widok z okna :) Jednak czwartkowa rzeczywistość wyglądała trochę inaczej :( Udałem się więc w Góry Stołowe, zjechałem przez Łąki na Pasterkę, gdzie zrobiłem zdjęcie starej stodole, za która kończy się moja "tajna ścieżka":) Popałętałem się trochę w okolicach Pasterki, a ponieważ już dawno nie zjeżdżałem zielonym szlakiem z Pasterki do Ostrej Góry, nadarzyła się wiec okazja do zjazdu, przy okazji strzeliłem kilka fotek Po zjeździe do Ostrej Góry podjazd do połowy asfaltem i odbicie na Zielona drogę, dojazd od Karłowa i asfaltem Lisia, Ymca, Lelkowa. Klasyczny już zjazd czerwonym z Lelkowej do Kudowy i do domu. Następnym razem może też pstryknę kilka fotek na tym zjeździe bo znajdą się ciekawe momenty na tym szlaku :).
Ponieważ ostatnia trasa po Pogórzu Orlickim ostatnio bardzo mi przypasowała :) z braku jakiś nowych pomysłów postanowiłem ponownie pojeździć po tych terenach. W zasadzie to trasę niemalże powtórzyłem z drobnymi wyjątkami i nowymi odkryciami :) Wytropiłem alternatywną ścieżke do asfaltu z Piekła w strone Nowego Hradka i zupełnie nowy podjazd też na tej trasie który zaprowadził mnie do Sendraża. Wracając już zielonym granicznikiem zauważyłem ze jest jakaś odnoga żółtego szlaku, ten zaprowadził mnie do Beloves, w sumie tez w miarę ciekawy kawałek. Temperatura dziś nie rozpieszczała ale spodnie zimowe + kurtka z biegówek dały radę, pod koniec czułem tez już chłodek w stopach ale jeszcze bez tragedii. Jest tylko pytanie do meteorologów, gdzie te przepowiadane słońce ?, nawet przez sekundę go nie było a wg prognoz to miało być słonecznie!
Postanowiłem tym razem ponownie przejechać wczorajsze nowości, tylko że w druga strone,oczywiście bez zjazdu niebieskim z Na Varte :) Ruszam przez "górki" do Dańczowa i tkz. alternatywną drogą dojeżdżam do Lewina, teraz podjazd pod Taszów starym asfaltem i znów wbijam się w teren, przełamuje granicę :) i wyjeżdżam w Borovej, teraz niebieskim i zółtym dobijam do Nowego Hradka, tam zmiana planów, miałem asfaltami jechać do Snadraza i dalej na Na Vatre ale wypatruję na mapie szlak zielony, O! kolejna nowość :) kawałek zielonym, który kieruje mnie do asfaltu, wypatruje jednak jakaś leśna drogę w która wjeżdząm, kawałek szeroko, zmieniania się w singiel, żeby za chwile się .....skończyć w młodniku :), lekko sfrustrowany postanawiam przedrzeć się przez te choinki, w sumie dobrze bo było tego może 50 metrów, na skuśkę zjeżdżam do leśnej drogi, ta prowadzi mnie z zasadzie niemal że do celu, czyli do miejscowości Sendraz, teraz już pozostał podjazd niebieskim na Na Varte i zjazd o którym pisałem wczoraj mniam, mniam. W sumie to całość dość płynnie zjechałem, może nawet lepiej niż wczoraj bo światło było dużo lepsze, ale mam jakieś dziwne wrażenie, że coś nie tak było z tym zjazdem, może doszukuje się dziury w całym ?? niby szybko ale można szybciej, niby płynnie ale można płynniej, cholera wie? :) Na dole liczyłem po cichu na pszeniczną nagrodę ale niestety Certovka była zavreno, trudno. Teraz już wczorajsze nowości pod prąd, jeszcze tylko dojazd do żółtego i lece w dół, oj troche mnie zaskoczyły te wypłukane rowy na trasie, w ogóle wczoraj na podjeździe nie zwróciłem na to uwagi, jakoś poszło :). Wreszcie wbijam sie na zielony, nie sadziłem że pod prąd będą takie ścianki, jednak udaje mi się podjechać dwie hopki gdzie " młynek" rządził, zjazd po granicznym szlaku to już frajda, wypadam przy granicy i asfaltem przez Słone jadę na myjkę z której udaję się do domu. Trasa wyszła mi znakomita, Pogórze Orlickie otwiera przede mną nowe możliwości jeśli idzie o jazdę jesienną, górki niskie ale wymagające, zjazdy tez można wyszukać smakowite, wszystko blisko domu, wiec jeśli pogoda dopisze, zapał do jazdy pozostanie to sezon jeszcze trochę potrwa :)
Kolejny dzień bez planu, ale dzięki temu udało się odkryć kilka nowych ścieżek w okolicach. W zasadzie to jakiś plan był, Anka chciała żeby pokazać jej trasy chłopaków z Cylkona po Brzozowiu i okolicach, wyszło tylko po części tak, bo tuż za granicą zobaczyłem zielony szlak, który nigdy nie dawał mi spokoju a nie było okazji do tej pory tamtędy pojechać. Okazało się że jest to 4 km super fajny granicznik :) mocno interwałowy z podjazdami które w jesiennych warunkach są w zasadzie podejściami :) ale na bardzo krótkich odcinakach, który kończy się w Brzozowiu. Tam wjeżdżamy na trasę Cyklona, jednak za pierwszym razem było wściekłe tempo wiec nie pamiętam dokładnie jej przebiegu, dlatego szybko gubimy się. Jedziemy żółtym szlakiem którym wyjeżdżamy tam gdzie mieliśmy wyjechać :) przy okazji okazuje się że pojechaliśmy kolejny odcinek który mnie nurtował a teraz już wiem jak przebiega :) Przed nami krótki podjazd i jesteśmy u pierwszego celu, czyli Malinova Hora i wieża TV. Dalej jeździmy częściowo znanymi a częściowo nowymi ścieżkami wokół góry Dubovice, aż wyjeżdżamy na trasie z Piekła do Nowego Hradka. Kolejna zmiana planów i atakujemy zielonym do góry, okazuje się że trasa jest tak stroma że niestety prowadzimy rowery ok. 500 m. dalej nie jest lepiej ale już da się na młynku jechać :) Dojeżdżamy do miejscowości Sendraz skąd już tylko kawałek niebieskim szlakiem na wieże na górze Na Varte, można tam wejść na wysokość drugiej platformy, widoki przepiękne bo i wysokość spora, polecam wejście na tę wieże!!! Teraz zostaje juz tylko kulminacyjny zjazd niebieskim szlakiem do Piekła, Zjazd naprawdę miodzio, wąskie techniczne single po korzeniach i kamieniach mniam, do tego całość pokryta liśćmi mniam :) na końcu pszeniczny lany Primator mniam, mniam :))) adrenalina rośnie na takich odcinkach a ryj uśmiecha się od ucha do ucha (Nie żeby to było do Ciebie Ryjku :) ) Anka o dziwo daje radę i zjeżdża prawie wszystko, zaliczając tylko jeden dzwon :), gratuluje !! . Powrót to już asfalcik, po ciemku przez Słone, oświetlenie mamy żeby nie było :) Znów na jesień jak co roku, włączył mi się poznawacz nowych ścieżek, jak widać jest ich jeszcze sporo do odkrycia w okolicy! Wieża TV - Malinova Hora - 637 m n.p.m. Wieża Na Varte - 618 m n.p.m.