Wpisy archiwalne w kategorii

Asfalt

Dystans całkowity:25642.70 km (w terenie 5770.00 km; 22.50%)
Czas w ruchu:1373:42
Średnia prędkość:18.67 km/h
Maksymalna prędkość:171.00 km/h
Suma podjazdów:455157 m
Maks. tętno maksymalne:192 (100 %)
Maks. tętno średnie:178 (93 %)
Suma kalorii:890390 kcal
Liczba aktywności:457
Średnio na aktywność:56.11 km i 3h 00m
Więcej statystyk

Ymca-Bukowina

Niedziela, 5 kwietnia 2015 · Komentarze(0)
Uczestnicy
Szybki zwiad z Anką przed planowanym wypadem na BS, przejechaliśmy przez Kościelny Las, Jerzykowice, Dańczów, Darnków na YMCĘ, tam niestety okazuje się, że na tych wysokościach śniegu jeszcze sporo leży z niedawnej dostawy, wygląda wiec na to, że wypad na BS trzeba będzie przełożyć :(  Podjeżdżamy jeszcze na Lelkowa łudząc się, że może choć czerwonym śmigniemy do Kudowy, niestety nie wygląda to zbyt dobrze, wiec wybieramy wariant przez Drogę Aleksandra i zielonym za szopkę, tam niestety wyrąb lasu w pełnej formie a od połowy kolejna leśna autostrada, szlag by trafił tych leśników za te autostrady, tyle świetnych ścieżek skasowali i końca tego procederu nie widać.

Karłów-Słoszów

Środa, 25 marca 2015 · Komentarze(0)
Szybka popołudniowa jazda do Karłowa, zjazd przez Łężyce do Słoszowa, Kulin, i przez Jeleniów do domu. W zasadzie pierwsza treningowa jazda w tym roku a przy okazji test slicków na sztywniaku. Ciężko powiedzieć czy jest lżej, na pewno szybciej lecą na prostej i w dół, pod górę nie wiem bo nie mam porównania z tegorocznych jazd.  Na podjeździe pierwsza próba wykonania treningu interwałowego, góra niestety za krótka i musiałem w fazach odpoczynku zjeżdżać bo zabrakłoby mi podjazdu na 6 powtórzeń po 6 min. przerwa po 3 min. Wniosek jest taki że rozgrzewka musi być na dole a sam interwał od początku robiony od Kudowy.

Taszów-Na Varte-Iraszkowa+Bukowina

Wtorek, 17 marca 2015 · Komentarze(1)
Uczestnicy
Praktycznie to pierwsza moja jazda w terenie w tym roku, ponieważ wysoko w górkach leżało jeszcze sporo śniegu zdecydowałem się pojeździć po tkz. Pogórzu Orlickim :). Najwyższa górka Borova 702 m n.p.m faktycznie była wolna od białego śliskiego na narty:) Podjazd pod Taszów i Borovą to w zasadzie pierwszy mój podjazd tego sezonu, poszło nieźle, tempo takie jak na koniec zeszłego roku więc jestem zadowolony :))) Dalej po znanych mi doskonale ścieżkach dotarłem do Na Varte z wieżą TV w roli głównej. Teraz świetny zjazd do Piekła, którego trochę się obawiałem, poszło jednak gładko, choć nie tak płynnie jak jesienią, pewne obawy zawsze mam na wiosnę, które szybko zazwyczaj znikają. Z Piekła wspinaczka na Iraszkową i kolejny soczysty zjazd po korzeniach, na tym zjeździe rok temu przypaliłem tarczę, jednak tym razem dymu z klocków nie było :) Dalej do domu pojechałem asfaltem, ok.16 okazuje sie że Anka wybiera sie na rower, a że byłem już po obiedzie to pomyślałem że jeszcze trochę mogę pośmigać. Decydujemy sie na podjazd na Bukowine, kawałek asfaltem i fajny singielek nad Czermną do Pstrążnej, dalej niestety znienawidzony fragment asfaltu na Bukowinę, gdzie wjeżdżamy na Drogę Aleksandra, tam zalega jeszcze dużo śniegu, który w kilku miejscach utrudnia jazdę, docieramy jednak na Rozdroże pod Lelkową, skąd już tylko jeden z najlepszych okolicznych zjazdów czyli czerwony szlak :) niestety wyrąb lasu trwa w najlepsze, wiec w kilku miejscach masa gałęzi i innego syfu. Praktycznie o zmroku zjeżdżamy do Jakubowic skąd śmigamy do domu.


Lajtowo do Piekła

Niedziela, 8 marca 2015 · Komentarze(0)
Uczestnicy
Regeneracyjna po wczorajszej biegówkowej wyrypie, spokojna jazda z Anką przez Lewin Kł. do Olesnic w Orlickich Horach, Piekło i z powrotem ścieżką przez Słone do domu. Kilka krótkich akcentów mocniejszych na podjeździe też było, ale to raczej próba na rozpoczęcie sezonu.

Pierwsza jazda i test Anki Nerva

Środa, 4 marca 2015 · Komentarze(3)
Kategoria Asfalt, Wycieczka
Uczestnicy
Pierwsza jazda w tym roku !!!. Zaczeło się od nieudanego biegania na nartach, niestety świeży śnieg skutecznie mnie zniechęcił do dalszego biegania po Orlickich, na Jamrozowej Polanie też w sumie lipa wiec lekko zawiedziony wróciłem do domu. Tam akurat zadebiutował nowy rower Anki, czyli Canyon Nerv Al 27,5. Po złożeniu maszyny w całość postanawiamy zrobić krótki rekonesans rowerowy po ścieżce w Czechach. Trochę trzeba będzie jeszcze popracować nad ustawieniami nowej maszyny, ale pierwsze wrażenia są bardzo pozytywne, oczywiście wrażenia Anki :), a W mojej maszynie za to debiut nowych spd xt z rameczką, wrażeń jeszcze brak, bo w terenie w zasadzie nie jeździłem, ale wyglądają kozacko :)



Lisia Przełęcz - Zieleniec

Piątek, 12 grudnia 2014 · Komentarze(2)
Ruszając z domu myślałem, że szybko obskoczę standardowa trasę, miałem nawet ochotę założyć nowe slicki, na szczęście nie zdarzyłem zmienmić i pojechałem na terenowych Kratosach. Od połowy podjazdu na Lisia zapanowała zimowa sceneria, zjazd do Dusznik to było lekkie wyzwanie ale jakoś poszło, podjazd do skrzyżowania przed Zieleńcem też jakoś poszedł, mimo ze pod wiatr, bo drogowcy go odśnieżyli, za to od krzyżówki to była już mordęga, 10 cm świeżego rozjeżdżonego śniegu który się topił. Na Zieleńcu spadło w nocy z czwartku na piątek 10 cm świeżego białego, więc warunki narciarskie  zapowiadały się niezłe, nowe niebieskie kanapy już wiszą, ratraki ubijają śnieg - stan na piątek :).  Zjazd z Zieleńca do Cihalki to dalsza walka na śniegu, zamiast 60 km/h to w porywach 20, przód ucieka tył, odjeżdża, niezły trening techniki jazdy :) cieszyłem się, że zostałem na terenowych oponach, bo bym chyba wracał na piechotę do domu na tych slickach.  Za Cihalką było już ok i jakoś wróciłem do domu.


Szczeliniec Wielki

Wtorek, 2 grudnia 2014 · Komentarze(4)
Wchodząc w niedzielę na Szczeliniec Wielki żółtym szlakiem od Pasterki, tak ok. 100 m przed włączeniem się szlaku w schody prowadzące na Szczeliniec, zauważyłem, że z boku do ścieżki dołącza szlak niebieski, trochę mnie to zastanowiło? skąd ten szlak idzie i czy jest przejezdny? W głowie zakiełkował mi już plan na wolny wtorek. Około 12, we wspomniany wtorek, wysyłam do Anki sms o treści "Jadę na Szczeliniec, jak nie odezwę się do 15 wzywaj GOPR" Odp. "Będziesz wspinał się z rowerem?" Czyli uznała to za żart :) Jakoś mnie to nie zniechęciło, ruszam po oblodzonym asfalcie na Słoneczną, zjazd do Jerzykowie W. to balet na lodzie, oj marnie widzę ten plan, do Karłowa nie dojadę a co dopiero wyżej?, trochę tracę wiarę w realizację planu, jednak w Dańczowie lód z drogi znika i spokojnie docieram do Ymki. Od tego miejsca na asfalcie leży cienki śnieg, jednak jest to dużo przyjemniejsza jazda niż po lodzie, dojeżdżam do Karłowa, podjazd do schodów, czerwonym w prawo do asfaltu na Pasterkę i po chwili docieram do szlaku niebieskiego. Trzeba spróbować, dziesiątki razy tamtędy przejeżdżałem, ale jakoś nigdy nie wpadłem na pomysł wjazdu na ten szlak. Ruszam do góry po ukrytych pod śniegiem kamolach, hehe, toż to mój żywioł :) Ujechałem może ze sto metrów i po jeździe, zaczynam kawałek prowadzić, po 200 metrach mam ochotę wracać, ale kuszony ciekawością i pocieszany przez garmina że jestem na 860 metrach, postanawiam jeszcze kawałek do zakrętu podejść, tak od zakrętu do zakrętu i po kolejnych ok. 200 metrach widzę żółty szlak, a kawałek dalej schody. Wiem, że z tego miejsca nie ma 600, tylko może 60 schodów do schroniska :) Cóż, byłem zawsze sceptycznie nastawiony do wnoszenia roweru na Szczeliniec, nigdy wcześniej tego nie robiłem, ale gdy zwietrzyłem okazje to szlag trafił moje opory, zapier.... z tym rowerem po schodach jak Sruś Pędziwiatr. Po chwili byłem pod Schroniskiem na Szczelińcu, kilka fotek i jeszcze ze 20 schodów na szczyt i punkt widokowy, tam kolejne szybkie foty i powrót pod schronisko, trochę powalczyłem na ścieżce do schroniska, trochę ponosiłem, od połączenia szlaków ze schodami podejmuje próbę zjazdu, w zasadzie 80 % poszło, na jednym wielkim kamolcu, z powodu zbyt niskiej prędkości przycinam zęby w korbie, ale jakoś wracam do asfaltu. Teraz jeszcze tylko przejazd przez łąki pod Szczelińcem i powrót asfaltem do domu. Wiem, wiem, teraz prawdopodobnie fala krytyki mnie zmiażdży, jedna falę miałem po powrocie do domu, zima, góry, ślisko, zimno, itd... drugą teraz, gdy to piszę, chwalisz się i oczekujesz oklasków :( Nigdy nie zamierzałem wbijać się na Strzeliniec z rowerem, ba, wręcz byłem krytykiem idei wnoszenia roweru po kilkuset schodach, jednak gdy zwietrzyłem okazję do zdobycia tego szczytu? hmmmm, nie chciałem odpuścić :) Gdy przypomniałem sobie, jak targaliśmy przez kilometr rowery na Czernicę, żeby zobaczyć nowa wieżę, to moje 500 metrów noszenia i kilkadziesiąt schodów to w sumie Pan Pikuś :).
Pełna galeria






Lisia Przełęcz - Zieleniec kolejny raz

Środa, 26 listopada 2014 · Komentarze(0)
Plan na Broumovsko nie wypalił :(, zimno było i ogólna niechęć mnie ogarnęła, jednak szkoda mi było wolnego dnia przebimbać bez rowerowej jazdy, więc zebrałem się jakoś i pojechałem na Lisia Przełęcz, Duszniki-Zdrój, Zieleniec. Temperatury nie rozpieszczały, na starcie 3, na Lisiej 1 a na Zieleńcu -3, zmarzłem w stopy i dłonie. W trakcie jazdy przypomniałem sobie, że zeszłej zimy jak już się zebrałem na rower, to za radą Merlina, jeździłem w rękawicach narciarskich, trochę głupio mi się w związku z tym zrobiło, bo okrutnie nabijałem się z rękawic Emi, podczas ostatniego wyjazdu w G. Bardzkie. Sorry, zwracam honor :)

Jesienne zimne brrrrBrrrrroumovsko

Piątek, 21 listopada 2014 · Komentarze(2)
Uczestnicy
W końcu Zbychowski przybył w moje rejony, w celu pokonania kilku delikatnych skałek w okolicach Broumowskich Sten. Od razu zaznaczam, że wykorzystałem kilka zdjęć Zbycha bez jego zgody i wiedzy :) Temperatury nas nie rozpieszczały, na rasie wciąż trwał spór czy już jest - czy jeszcze +, woda w kałużach nie zamarzała wiec śmiem twierdzić że było na +. W zasadzie to powtórzyliśmy trasę z Broumowskich Sten z 11.11. Tym razem doszedł jeszcze asfaltowy podjazd z Kudowy do Karłowa i powrót tą sama  trasą,  który w lecie zazwyczaj zamieniam na terenowy podjazd pod Lelkowa i endurowaty przejazd przez Skalniaka, kto jechał to wie o co chodzi :) Tak więc trasa przebiegała przez 3 z 4 zjazdów na BS, o których wciąż się rozpisuje ) sprawiają mi one jednak nadal niesamowita radość i satysfakcję z ich pokonania, wiec będę je zdzierał puki mi się nie znudzą a pewnie nie nastąpi to zbyt prędko, bo w naszych rejonach ciężko znaleźć lepsze kwiatki :) BS to mój ulubiony kawałek świata dostępny na wyciągnięcie ręki:)  W sumie to jeszcze na początku listopada nie sadziłem, że będę tam jeszcze w tym sezonie, a już w ogóle nie śniłem, że w listopadzie będę tam 3 razy, a może 4 jeśli jutro tez tam pojadę :) a taki mam niecny plan. Mam nadzieje Zbychowski, że trasa Ci się podobała i zobaczyłeś jakieś nowe ciekawe miejsca, do których z przyjemnością powrócisz w niedalekiej przyszłości. Dzięki Zbychu! było świetnie!! Kilka zdjęć pokaże nasze zmagania:)


Pełna Galeria

Grodziec-Borova-Iraszkowa 3

Poniedziałek, 17 listopada 2014 · Komentarze(0)
Tym razem na Grodziec wjechałem przez Leśną dawno nie odwiedzanym przeze mnie asfaltem, fragmenty o ponad 20% nachyleniu dały mi w kość, ale jakoś sie wdrapałem. Z Grodźca czerwonym na Ludową i na Jelenia, skąd zjechałem sobie do Jawornicy, drugi stromy asfalt na Jerzykowice Małe, Taszów, Borova, przejazd niebieskim i żółtym nad Piekłem i Olsenką, podjazd na Iraszkową, zjazd niebieskim i asfaltowy powrót przez "czeską ścieżkę", Czermną do domu. Oj, poczułem dzisiaj na korzennym zjeździe z Iraszkowej różnice, miedzy sprawnym Foxem a słabo chodząca Torą, myślałem że ręce mi wyrwie z barków :) Za to pogoda sprzyjała, w przeciwieństwie do niedzieli :(, gdzie ze względu min. na fatalne prognozy, musieliśmy odwołać eksplorację Strefy MTB ze świdniczanami. Faktycznie dzień był paskudny i decyzja trafna. Pozdrowienia i do zobaczenia w G. Bardzkich :) No i pękło mi dziś 8k przebiegu w tym roku, może nie widać tego w statystyce bo kilka wpisów jeszcze brakuje.