Pojechałem na Pasterkę do schroniska napić się Opata pieprzowego, niestety nie było tego piwka wiec zamówiłem podwójnie chmielonego, mocno gorzki taki jak lubię, zaraz zaczął padać deszcz wiec pojechałem do domu przez Karłów Lalkową zielonym do Jakubowic i asfaltem do domu. <iframe src="" width="600" height="400" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0"></iframe>
Kolejny raz na Wielką Destnę, dobrze że sezon się kończy bo już trochę nudzą mi się w kółko te same trasy w okolicy, brak czasu na dalsze wycieczki, a jak już czas się znajdzie, to jak na złość, pogoda nie dopisuje, plany były na dziś ambitne, W.Destna dalej po Orlickich do Anerskiego, zjazd na Mostowice i na Jagodna przez Spaloną, niestety pogoda nie pozwoliła, na W.D. 8 stopni i silny wiatr wiec zdecydowałem się na powrót. Trasa jak zwykle, wiec już nie chce mi się tego opisywać, jest mapa.
Tradycyjnie do Karłowa, zjazd szlakiem do Pasterki, zawiniecie do szlaku rowerowego zielonego i jazda nim do batorówka, dalej zielonym z małymi modyfikacjami na rzecz czerwonej trasy narciarskiej w zimie, Lisia, Ymca Lelkowa, Bukowina, Czermna i do domu. <iframe src="" width="600" height="400" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0"></iframe>
Na szybko do Radkowa przez Karłów, powrót tak samo, po Kudowie i do domu. <iframe src="" width="600" height="400" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0"></iframe>
Z domu na Zieleniec przez Cichalkę, szlakiem na Orlicę,Masarykową Chatę i Wielką Destnę, zjazd ścieżką narciarską do Masarykowej i szlakiem granicznym na Orlicę, zjazd czerwonym z Orlicy do asfaltowej drogi na Cihalkę, szlakiem granicznym na Pańska Górkę zjazd do Olesnic, Lewin Kłodzki, myjka bo rower zabłocony całkowicie, do piekarni i do domu. <iframe src="" width="600" height="400" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0"></iframe>
Z domu na Lisią Przełęcz, zjazd do Dusznik przez Łeżyce, podjazd nowym asfaltem pod Zieleniec, Cihalka, Olesnice, Lewin Kłodzki, Słone, po Czechach na Czermna i do domu <iframe src="" width="600" height="400" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0"></iframe>
Trasa Bike maratonu w Polanicy, w zasadzie podobna jak co rok, z małymi modyfikacjami, szerokie kamienne dukty, kilka singli, prawdopodobnie trochę wydłużona bo wyszło 58 km, trudności technicznych w zasadzie brak, możne poza końcówką na zjeździe ale bardziej chodziło tam o skupienie na trasie niż jakąś straszną technikę, wynik dla mnie bardzo dobry: 79/331 Open którzy ukończyli 33/124 M3 kończących <iframe src="" width="600" height="400" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0"></iframe>
Z domu do Karłowa, Pasterka, zjazd na Ostra Górę, powrót do Karłowa, Lisia, Ymca, Lelkowa, Bukowina, Czermna, przez Czechy na Słone, Kudowa, Czermna i do domu. Zimno dzisiaj pomimo słonecznego dnia, w górach 10-12 stopni i zimny wiatr. <iframe src="" width="600" height="400" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0"></iframe>
Pierwsze podejście zrobiłem o 11, przebrany zszedłem z rowerem na podwórko, na dole przywitała mnie ściana deszczu który jeszcze 3 minuty wcześniej nie padał, powrót do domu i już myslałem ze nici z dzisiejszej jazdy, jednak przed 12 przestało padać, szybka akcja i za chwile ponownie przebrany startuje na Karłów, jednak lekko mży ale jadę, przed Lisia chwile pokapało ale nie przejmuje się tym, z Lisiej przez Łężyce
zjeżdżam do Dusznik, i nówka asfaltem cisnę do Zieleńca, przed Zieleńcem zaczyna padać a za Zieleńcem wjeżdżam w chmury w których widoczność ledwo sięga 100 metrów. Przez Cihalke zjeżdżam do Olesnic i tam wymyślam sobie ze jadę przez Piekło, po kilku kilometrach żałowałem tego pomysłu, rozpadało się na dobre i przez kolejne 30 km jadę w strugach deszczu, przez Piekło, do granicy, ścieżka na Czermną i do domu. Zmokłem na wskroś a do tego zmarzłem bo temperatura spadła do 11 stopni <iframe src="" width="600" height="400" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0"></iframe>