Z domu przez Czermną, M. Czermną, Nachod do Piekła, Oleśnicę w Orlickich Górach, Lewin Kł, Słone, M. Czermna do Kudowy, po mieście i parku zdrojowym i do domu. Zimno jednak, za Piekłem wzdłuż rzeki był tylko 1 stopień. <iframe src="" width="600" height="400" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0"></iframe>
Z domu na Lisia-zjazd do Łężyc-Słoszów-Kulin-Jeleniów-Słone-Mała Czermna-Czermna-dom. Wyjazd ma sprawdzenie nowego łańcucha, coś lekko zaciąga na środkowej tarczy z przodu ale chyba się dołoży. <iframe src="" width="600" height="400" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0"></iframe>
Z domu po Wojtasa i dalej na Brzozowie, Czeska Czermna, Iraszkowa Chata i niebieskim szlakiem do Nachod-Belowes, Żdarki, Wysoka Srbska, Machow, Rerisny, stara droga wzdłóz granicy i wyjazd na pasterce, asfaltem do Karłowa, skręt przy Popielnym kamieniu na szklak i wyjazd w Karłowie, powrót asfaltem do Kudowy i po sztyce do Wojtasa i do domu, później jeszcze szybki wypad na myjnie i do sklepu. <iframe src="" width="600" height="400" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0"></iframe>
Z domu asfaltem na Lisią, zjazd w stronę Łężyc i powrót do Sekstansu, dalej zieloną rowerową przez Batorówek do Pasterki, asfaltem na górę i szlakiem po Szczelińcem na łąki i zjazd od Karłowa, asfaltem do Kudowy, troche jeszcze po parku i do domu. <iframe src="" width="600" height="400" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0"></iframe>
Za cel obrałem sobie kolejny OS na Rajdzie Dolnośląskim w Radkowie, asfaltem pocisnąłem do Radkowa(odczułem dzisiaj te wczorajsze 90 km) tak pokręciłem się trochę wzdłuż trasy rajdu, zrobiłem kilka fotek i ruszyłem w drogę powrotną. Asfaltem pod górę do Karłowa, Lisia, Ymca, tam skręt na Błędne Skały, zjazd na Lelkową, droga Aleksandra na Bukowinę, Pstrążna, Czermna kawałek po Kudowie i do domu. <iframe src="" width="600" height="400" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0"></iframe>
Okazało się że na Spalonej odbywa się dzisiaj 22 Rajd Dolnośląski, korzystając z dnia wolnego i pięknej pogody ruszyłem na Spaloną, tradycyjnie przez Zieleniec, kawałek za rozjazdem do Dusznik z ciekawości wjechałem w szutrówkę po czeskiej stronie.
Po dwóch kilometrach skrzyżowanie na którym skręciłem w prawo i wjechałem w tkz. bagno, błoto i jeszcze raz błoto, po kolejnych 2 km dojechałem do drogi w okolicach Lasówki, teraz już widząc że mam mało czasu do przejazdu zawodników pomknąłem do Mostowic na metę OS 4. Tam okazało się że droga już jest zamknięta, zostałem więc kawałek za meta na fajnej asfaltowej serpentynie i zrobiłem kilka zdjęć.
wracając zaliczyłem kolejnego kapcia(trzeci w tym tygodniu) w domu na dętce stwierdziłem na raz 6 dziur w gumie, pocisnąłem z 50km/h po tłuczniu i tak to się kończy. W schronisku na Spalonej kupiłem wodę, i ruszyłem do domu. Tym razem już asfaltem przez Zieleniec, Cihalkę, Lewin, Czermna do domu. <b></b><iframe src="" width="600" height="400" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0"></iframe>
Na Czermną, po drodze kapeć z tyłu, szybka wymiana dętki, powrót do domu po drugą i ponowny start, Mała Czermna, Porici, Hronov, Wysoka Srbska, Machov, Rerisny, podjazd starą drogą graniczną, kawałek niebieskim rowerowym do Machowskiego Krzyża, zjazd szlakiem do Bożanowa, na dole okazuje się że drugiego kapcia złapałem, tym razem z przodu, zlokalizowałem dziurę i łatką samoprzylepną załatałem, dalej zielonym i niebieskim rowerowym do Pańskiego Krzyża i na Bozanowski Spiczak,
powrót na Pasterkę, niebieskim szlakiem pod Szczelińcem, Karłów i asfaltem do Kudowy, na myjnie i do domu. Pechowe dwa kapcie na jednym wyjeździe, pierwszy raz mi się zdarzyło coś takiego. <iframe src="" width="600" height="400" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0"></iframe>
Przed wyścigiem jeszcze rozgrzewka, wjechaliśmy sobie nową autostradą leśną na Jagodną, niestety Jagodna zupełnie straciła klimat, jak skończą już całość drogi to bez problemu samochodem da się tam wjechać, kiedyś było ciekawiej a i wjazd rowerem był bardziej wymagający, bo było sporo korzeni i kamieni, wiec duży minus dla Lasów Państwowych za tę drogę, za to w zimie trasy na biegówki będą jak na Puchar Świata. Trasa wyścigu jak co roku z drobną modyfikacją, że startowaliśmy spod leśniczówki na dole Spalonej, więc dodatkowych kilkadziesiąt metrów podjazdu dodano, czas był liczony jednak od schroniska więc do oficjalnego czasu trzeba dodać ze trzy minuty. Open nie wiem ale M3 9/33 zawodników czas oficjalny 48:30 na dystansie 21,5 km, 350 m przewyższenia, z tym że garmina wyszło 52:50 z dodatkowym podjazdem. <iframe src="" width="600" height="400" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0"></iframe>
Pierwsza jazda po chorobie i tygodniowej przerwie od rowera, jednak antybiotyk i choroba swoje zrobiły i dużo słabszy dzisiaj byłem, tętno bardzo szybko wchodziło ponad 160, sił mniej i skoki tętna, jazda co najmniej 10 uderzeń szybciej na podjazdach. Za to trasa przyjemna wokół skał teplickich i aderspaskich, zwiedziliśmy też zamek skalny Bischofstein, duzo widoków na rzeczone skały i nie tylko. Od zamku żółtym szlakiem, krótki ale treściwy podjazd, pod koniec trasy zahaczyliśmy jeszcze o jakiś krzyż już blisko Teplic. <iframe src="" width="600" height="400" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0"></iframe>
Zachciało mi się w piątek pojechać na rower, w pracy dopadł mnie katar ale na nic nie bacząc ruszyłem w stronę Karłowa, lekko siąpiło wiec zamiast na Karłów skręciłem na Błędne Skały żeby skrócić trasę, na Błędnych postanowiłem jeszcze wjechać na Skalniaka, ale po 1 km ze względu na bajora na drodze musiałem zawrócić, asfaltem w lekkim deszczyku wróciłem do domu. Prawdopodobnie wycieczkę tą przypłaciłem zapaleniem gardła. Siedzę w domu teraz na L4, żre antybiotyk i mam obawy czy dam radę pojechać na zakończenie sezonu na Spalona na "wyścig dzika". <iframe src="" width="600" height="400" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0"></iframe>