Z domu po Wojtka i Krzyśka, tam decyzja że lecimy na Karłów, zjazd do Radkowa nad zalew, przejazd przez Bożanów do Radkowa, Wambierzyce starą-nowa drogą, Studzienno, Chocieszów, podjazd pod Batorówek, Praskim traktem do Karłowa, przez Lisią Przełęcz do Kudowy, szybko na myjnię i do domu. Dzisiaj ciepło jak na koniec listopada, na starcie ok. 9 w górach min. 5 ale zazwyczaj cieplej, w Kudowie na końcu 8. Aura sprzyja, ale prognozy mówią ze to już koniec tak sprzyjającej rowerzystom pogody. <iframe src="" width="600" height="400" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0"></iframe>
Ze względu na wyjazd przed 15 to za wiele pomysłów na trasę już nie miałem, pojechałem wiec na Piekło, Olesnice, Lewin Kłodzki, Słone i przez Czermną do domu, po 16 już praktycznie ciemno ale lampka zdaje egzamin i na ostatnich kilometrach w pełnych ciemnościach pozwalała dalej jechać właściwym tempem. <iframe src="" width="600" height="400" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0"></iframe>
Z domu tradycyjnie do Karłowa, powrót na Lisią Przełęcz, zjazd przez Łężyce do Dusznik, podjazd starą-nową drogą do Zieleńca, Cihalka, Olesnice, Lewin, Kudowa, Czermna i do domu. Na starcie 10 stopni ale w górach szybko spadło do 4, po powrocie w Kudowie tylko 5. <iframe src="" width="600" height="400" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0"></iframe>
Z domu na Karłów, pod Szczeliniec i zjazd na Pasterke dalej zieloną rowerową do Batorówka, i z Batorówka po części zieloną a po części praskim traktem do Karłowa, Lisia, Ymca, Lelkowa, Bukowina, Pstrążna, Czermna, M. Czermna, Słone, na myjkę i do domu. W lesie w zasadzie w miarę sucho jak na porę roku, błota trochę i kałuż jest, ale w sumie da się pojechać, temperatura za to nie rozpieszcza w górach ok. 2-3 stopni, na dole wzrosło do 5. Zjazd z Bukowiny na Pstrążną 70 km/h przy 2 stopniach C, .... bezcenne. Tętno dzisiaj jakieś strasznie wysokie miałem, jechałem spokojnie a serce waliło jak na wyścigu, szybciej już bym nie dał rady a jakoś strasznie szybko nie jechałem, no cóż, jesień. <iframe src="" width="600" height="400" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0"></iframe>
Dałem się jednak skusić i pojechałem dzisiaj z chłopakami na jazdę pomimo 5/6 stopni za oknem. Z pod Polonii na Brzozowie, Czeska Czermna, Iraszkowa Chata, zjazd przez Lipi do Piekła, Olesnice w OD, Lewin Kł, Kudowa, Czermna, po parku i do domu. W zasadzie to mniej dzisiaj zmarzłem niż ostatnio wiec może w weekend się jednak wybiorę na jakąś jazdę.
Trzeci i chyba już ostatni wyjazd, zimno dzisiaj, już na granicy mojej wytrzymałości termicznej, w Oleśnicy temperatura spadła do 2 stopni C. W słońcu niby cieplej ale pomimo wszystko odczucie zimna dzisiaj było duże. Jak coś sie nie ociepli to kończę z rowerem w tym roku i czekam na śnieg. Z domu przez Czermną, M. Czermną, czeską ścieżka do Nachodu, po mieście i w stronę Oleśnicy przez Dobrosov, Czeską Czermną, Nowy Hradek. Z olesnicy przez Lewin i Czermną do domu. <iframe src="" width="600" height="400" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0"></iframe>
Z domu do Karłowa, powrót na Lisia i zjazd do Dusznik, starą-nową drogą na Zieleniec, Przełęcz Ludowe, Lewin , Słone, Czeska Czermna, Czermna i do domu. Po wczorajszych błotnych przygodach postanowiłem sobie ze koła na gruncie dziś nie postawie, tylko asfalt, i tak też było. <iframe src="" width="600" height="400" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0"></iframe>
Z domu na Bukowinę przez Pstrążną, niebieskim do Machowa, Machowska Lhota, i dalej tym szlakiem do Pasterki, asfaltem do Popielnego Kamienia i kawałek pod Szczelińcem czerwonym i niebieskim, Karłów, Lisia Przełęcz, Ymca, Lelkowa G., zjazd zielonym do Jakubowic i przez Miechy do Kudowy, Czermna, po ścieżce na Słone i na myjkę i do domu. W terenie straszne ilości błota, kałuż, tony zasłaniających wszystko liści, z Machowskiej Lhoty podjazd w tych warunkach niemożliwy, po pierwsze stromo, po drugie grząsko, po trzecie ślisko na kamieniach i korzeniach. Urobiłem się tam nieziemsko, za to nagroda na Pasterce czekała, pieprzowy Opat pękł. <iframe src="" width="600" height="400" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0"></iframe>