Z domu pojechałem tradycyjnie na Karłów, wycisnąłem przy okazji mój najlepszy czas wjazdu na Lisią Przełęcz w tym roku 31:50, jak na kwiecień i już taki czas to nieźle jak dla mnie oczywiście. Dalej zjechałem do Karłowa i przez Pasterkę obleciałem zieloną trasę rowerową.
Zbiórka pod Melodią i ruszyliśmy na Jakubowice by z stamtąd zielonym szlakiem rowerowym wjechać na Lelkową Górę, dalej do Karłowa, Pasterkę i ostry zjazd po kamolach do Ostrej Góry. Temperatura w okolicach 4 stopni, zimny wmordewind i nieśmiało prószący śnieg spowodował że połowa ekipy czyli dwóch zrezygnowała z dalszej jazdy i pognała do Kudowy. Ja z Pawłem postanowiliśmy jeszcze przejechać trasa "Góry Stołowe", po przejechaniu ok. 12 km w coraz mocniej padającym śniegu i wietrze urywającym łeb, w końcu też poddaliśmy się min. z powodu braku czucia w stopach i wróciliśmy asfaltem z Karłowa do Kudowy. Dawno tak nie zmarzłem ale warunki były niemalże ekstremalne, odmarzałem w domu dobrą godzinę.
Postanowiłem dzisiaj pierwszy raz w tym roku pojechać na Orlice i Wielką Destną, ruszyłem wiec z domu przez Lewin Kłodzki, Oleśnicę w Orlickich Górach i dotarłem do Zieleńca, stamtąd szlakiem próbowałem zaatakować Orlicę, niestety klapa, podjazdem tym w zimie prowadziły trasy biegowe dla biegówek więc ubitego śniegu im wyżej było coraz więcej i tak po około kilometrze męczarni śnieżno-błotnej dałem tym razem za wygraną, śniegu miejscami było pół metra więc wróciłem do Zieleńca. Z Zieleńca zjechałem starą drogą do Dusznik i przez Łężyce wbiłem się do Karłowa, zjeżdżając do Kudowy odbiłem jednak ma Błędne Skały i od Lelkowej Góry szlakiem dojechałem do Bukowiny, tam karkołomny zjazd z prędkością 70 km/h do Pstrążnej i przez Czermną wróciłem do domu. Wygląda na to że na Orlicę i Destną będzie można wybrać się dopiero w maju co oczywiście nie omieszkam uczynić.
Z domu na spotkanie pod Melodią a dalej do Nachodu na zamek i zazwyczaj czerwonym szlakiem po Czechach aż niebieskim dojechaliśmy na Bukowiną, dalej trasą Masaryka do Lelkowej i na Błędne Skały i powrót do Lelkowej i szlakiem na Jakubowice skąd już prosto do domu, po drodze jakimś nieznanym sposobem skrzywiłem hak przerzutki ale jakoś udało mi się go wyprostować choć pewnie niebawem będą z tego powodu kłopoty.
Jak w tytule tyle że start w Kudowie-dalej-Karłów-Radków-Bożanów-Radków-Wambierzyce=Chocieszów-Batorówek-Szczytna-Złotno-Słoszów-Kulin-Dańczów-Jerzykowice Wlk.-Kudowa