Relacja Emi Pełna galeria Koniec roku już się zbliża a widząc swoje marne tempo dodawania
zaległych wpisów dokładam do statystyki kilka wpisów z Dolomitów które
postaram się uzupełnić przez zimę.
Relacja Emi Pełna galeria Koniec roku już się zbliża a widząc swoje marne tempo dodawania
zaległych wpisów dokładam do statystyki kilka wpisów z Dolomitów, które
postaram się uzupełnić przez zimę.
Koniec roku już się zbliża a widząc swoje marne tempo dodawania
zaległych wpisów dokładam do statystyki kilka wpisów z Dolomitów które
postaram się uzupełnić przez zimę.
Relacja Emi Pełna galeria Koniec roku już się zbliża a widząc swoje marne tempo dodawania
zaległych wpisów dokładam do statystyki kilka wpisów z Dolomitów które
postaram się uzupełnić przez zimę.
Cała galeria Relacja Emi Koniec roku już się zbliża a widząc swoje marne tempo dodawania zaległych wpisów dokładam do statystyki kilka wpisów z Dolomitów które postaram sie uzupełnić przez zimę.
Kolejny dzień wyprawy przywitał nas deszczowa pogodą, grupa podzieliła się na dwa zespoły, Tomek z Jankiem wybrali przeprawę autobusową, reszta grupy pomimo ulewnego deszczu postanowiła kontynuować przygodę na rowerze. Po kilkunastu kilometrach dojeżdżamy do Rifugio
Pederu skąd za chwile zaczyna się najtrudniejszy podjazd jaki w życiu podjeżdżałem a w zasadzie to się podtaczałem :) Dystans ok. 2 kilometrów na którym wjeżdżamy ok 400 metrów w pionie !!! czyli średnia nachylenia 20% a są momenty gdzie nachylenie grubo przekracza 30 %. W sumie nie wiem jak, ale na raty to wjechałem, kilka postojów było nieuniknionych bo gdy wyjeżdżasz zza zakrętu o nachyleniu 20 kilka % i widzisz serpentynę jeszcze bardziej stromą, to chęci do dalszej jazdy pryskają jak mydlane bańki :) no ale udało się :) Dalej brniemy w deszczu do Rifugio Sennes skąd zziębnięci i zmoknięci zjeżdżamy do Cortiny gdzie czeka na nas ciepły pokój zorganizowany przez chłopaków. Relacja Emi Relacja Ryjka