<iframe src="" width="600" height="400" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0"></iframe> Ruszyłem z domu asfa;tem do Jakubowic, tam po stoku narciarskim i wjazd na trasę prologu Sudety MTB Challenge, wjazd trasą na Lelkowa i zjazd niebieskim szlakiem na Ymca, Karłow, szlakiem na Pasterkę, i pętla zieloną rowerową przez batorówek do Karłowa z drobnymi modyfikacjami, Lisia, Ymca Lelkowa i zjazd zielonym rowerowym do Kudowy, Czermna, park i do domu.
Z domu spokojnie do Karłowa, tętno miedzy 150-160, jazda lekka i przyjemna, musiałem się pilnować żeby nie przyciskać mocniej, zjazd do Radkowa nad zalew, Bozanów, Radków, niebieskim szlakiem po asfalcie do Wambierzyc, podjazd pod Studzienno, tu pozwoliłem sobie na wyższe tętno, Chocieszów, podjazd czarnym traktem do Batorówka i dalej do Karłowa, Lisia Przełęcz, Ymca, Lelkowa, Bukowina, Czermna, czeska ściezka, Słone, Kudowa i do domu. Widok na Szczeliniec z drogi od strony Łeżyc.
Z domu do Parku i przez górki pod szkołę na kudowską paradę moniuszkowska w której jako klub musieliśmy wziąć udział z jakiś nieznanych mi, tajemniczych powodów. Przejechaliśmy w 20 minut możne 1500m po ulicach miasta w tempie kulawego pieszego i ruszyliśmy w las. Początkowo przejechaliśmy trasę prologu tegorocznego Sudety Challenge pod Blednę Skały, dalej po Skalniaku czerwonym na Lisią Przełęcz, Karłów i zjazd szlakiem do Pasterki, dalej zielona rowerową przed Batorówek i powrót trasą biegową zimowa do Karłowa, podjazd mocnym tempem na Lisią i szybki zjazd asfaltem do Kudowy. <iframe src="" width="600" height="400" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0"></iframe>
Pod Melodie po Wojtka, chodnikiem do Lewina ze względu na wypadek i korek do Kudowy, Lewin Kł., Olesnice, Cihalka, Zieleniec, wjazd częściowo po trasie maratonu zielenieckiego na przełęcz pod Destną, W. Destna, zjazd ścieżka biegowa do agrafki, Masarykowa Chata, czerwonym na Orlicę i najpierw techniczny a później szalony zjazd czerwonym szlakiem do Olesnic, powrót przez Lewin do Kudowy i do domu. <iframe src="" width="600" height="400" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0"></iframe>
Pierwsza jazda po powrocie z Alp. Ostro zaatakowałem podjazd pod Karłów, tempo widzę dobre to cisnę mocno, koło Ymca widzę ze czas w okolicach mojego rekordu. Walczę sam ze sobą, tętno dochodzi pod koniec do 180, wpadam na szczyt i widzę czas 30:30, 10 sekund lepiej od rekordu, niby nic, ale cieszy bo nie sadziłem, że kiedykolwiek zbliżę się do tego czasu. Może gdyby to było rano po śniadaniu a nie popołudniu od razu po obiedzie to dojechałbym te 30 sek. szybciej. Widzę jednak, że alpejska wyprawa dodała mi chyba trochę siły, po na następnym fragmencie trasy jechało mi się super i jakby szybciej ale może to moje subiektywne wrażenie. Dalej pojechałem po trasie rowerowej Szczeliniec i zielonym rowerowym do Karłowa, Ymca, Lelkowa, zjazd przez Miechy i do domu. <iframe src="" width="600" height="400" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0"></iframe>
Opis i zdjęcia w miarę możliwości i wolnego czasu. <iframe src="" width="600" height="400" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0"></iframe>
Opis i zdjęcia w miarę możliwości i wolnego czasu. <iframe src="" width="600" height="400" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0"></iframe>
Opis i zdjęcia w miarę możliwości i wolnego czasu. <iframe src="" width="600" height="400" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0"></iframe>
Opis i zdjęcia w miarę możliwości i wolnego czasu. <iframe src="" width="600" height="400" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0"></iframe>