Dojazd tradycyjny, tym razem większą ekipą (Wojtek, Karol, Tomek i ja), dalej po trasie niedzielnego maratonu w Zieleńcu, szału nie ma trasa spłaszczona i nudnawa, troche błota na początku i sporo luźnych patyków kawałek dalej, a tak to szerokie nowe szutry na których szosa można pojechać, trochę asfaltów i końcówka Zieloną droga. Powrót już ósemką do zaczęło się ściemniać.
Z braku czasu dodaję wpis bez opisu, w miarę możliwości, pewnie w zimie uzupełnię. Link do zdjęć Ryjka https://plus.google.com/photos/107303141960894072403/albums/5907257233243408129
"Wypłaszczenie przed zakrętem" tymi słowami Ryjek skomentował, gdy powiedziałem, że Garmin na podjeździe, którym teraz jedziemy pokazywał cały czas 18-20 % nachylenia, a teraz nachylenie spadło do 10%, faktycznie było przed zakrętem ale wypłaszenia nie widziałem :)
W końcu na urlopie biorę się do uzupełniania wpisów. Kilka moich zdjęć, Ryjek z Jankiem zrobi dużo więcej. Link do Ryjkowych zdjęć https://plus.google.com/photos/107303141960894072403/albums/5906082957501487761
Wielkie dzięki chłopaki za Tę wyprawę, Tomkowi za organizacje, kierowanie i załatwianie wszystkiego za nas niemoty - bez Ciebie byśmy zginęli, Ryjkowi za to że pojechał z nami na ostatni gwiazdek, za tysiące zdjęć, gadki szmatki o różnych dziwnych sprawach i za wspólne mieszkanie przez 9 dni - bez podtekstów proszę :), Jankowi za poczucie humoru i dystans po pewnych spraw i moich drętwych żartów, ale za to było przezabawnie, jeszcze raz WIELKIE dzięki Panowie za wspaniale spędzony czas.