Trasa maratonu w Ustroniu, tradycyjnie ciężka kondycyjnie, technicznie łatwiejsza niż trasy dolnośląskie, kamole występujące wszędzie, ciężkie sztywne podjazdy, podejście na pierwszym podjeździe i kawałek w okolicach 23 km, reszta podjechana, o dziwo na sztywnych podjazdach trochę wyprzedzałem, na zjazdach też, plan był żeby dojechać cało do mety a wyszedł niezły wynik jak na moje możliwości i ostatnie "treningi". W zasadzie to mój najlepszy wynik u GG w całej historii moich startów w tej edycji. 133/390 open 48/150 M3 Sam sobie muszę pogratulować.
Miała być krótka jazda a wyszło przegięcie, które jutro prawdopodobnie odpokutuje na trasie maratonu. Treningowo na Przełęcz Salmopolską, zjazd do Wisły i podjazd pod Przełęcz Kubalonka, Istebna i podjazd przez Koniaków do Ochodzitej, i na tym skończył się trening i zaczęło powolne dobijanie nogi na powrocie przez Milówkę, Górkę Węgierska, Żywiec do Szczyrku. Wyszło 30 km więcej niż planowałem i poczułem w końcu "trening na urlopie":). Jutro pewnie będzie zgon na trasie.
Pierwszy wyjazd w Beskidach Śląskich. Na początek ostry podjazd pod Skrzyczne od ulicy Olimpijskiej, z kilkoma krótkimi podejściami, bo po luźnych kamieniach przy nachyleniu powyżej 20% jeździć jeszcze nie potrafię. Przed szczytem dojechałem do mojej ekipy pieszej która wyszła przede mną z godzinę, na szczycie browarek i jazda na Baranią, po 90 min. dojechałem do Baraniej z kilkoma podejściami, fotki z wieży i zjazd do schroniska pod Przysłupem po "rzece" pełnej kamieni, a dalej już asfaltem do Wisły zahaczając jeszcze o zaporę, a w Wiśle skocznie im. A. Małysza. Dalej podjazd pod Przełęcz Salmopolską ostatnie 5 km nachylenie 8-9 % wiec dość ciężko było. Ostry zjazd powrotny do Szczyrku i na kwaterę. W sumie to fajnie ale te kamole, które są wszędzie, skutecznie uprzykrzają jazdę szczególnie na podjazdach których nieraz nie da pokonać się w siodełku.