Z domu przez Jeżykowice Wielkie na ósemkę do Lewina, Oleśnicę w Orlickich Górach, Cihalka, Zieleniec, Lasówka, Mostowice, Spalona, niebieskim szlakiem na Sasankę i Jagodną, zjazd do zielonej rowerowej i powrót na Spaloną do schroniska, tam kromka chleba ze smalcem i powrót tą sama trasą do Kudowy, w Kudowie skręt na Słone ścieżka po Czechach, Czermna i do domu.
Regeneracja po wczorajszej wyprawie, w miarę lekko do Karłowa, zjazd do Pasterki łąkami, powrót asfaltem przez karłów do Kudowy, szybko na myjnie i do domu.
Wyruszyliśmy ze Zbyszkiem z Lądka na Przełęcz Lądecką, zjazd do Javornika, potem dojazd do Jesenika "falami dunaju". Po dotarciu do Jesenika (a właściwie jego obwodnicy) odbiliśmy na Belę pod Pradziadem. Zresztą od samego Jesenika nieznacznie pod górę cały czas do dotarcia na serpentyny jakieś 7 km przed Karlova Studanka.Pierwszy szczyt serpentyn to Vidlevsky Kriz,potem zjazd i kolejny podjazd serpentynami na Vidly.Stąd krótki zjazd do przedmieść Karlovej Studanki,gdzie trochę pokrążyliśmy nie wiedząc w którą stronę jechać. W końcu okazało się że prosto główną pod góre, aż do dotarcia pod parking przed podjazdem na Pradziada. I tam bardzo długi podjazd, o nachylaniu 8-9% na długości ok. 8 km .Na samym szczycie kilka fotek, nie weszliśmy na wieżę, bo widoczność była znikoma. Zjazd poniżej do baru na posiłek i szybki zjazd na parking. Tutaj browarek-oczywiście Holba,jeszcze jeden posiłek i powrót tą sama drogą. Opis trasy skopiowany od Zbyszka. Trasa ciężka z dużymi przewyższeniami, fragment podjazdu przed Studanką 12-13 % przez kilometr a całość ok. 10 km. Widoki niestety ograniczone z powodu słabej przejrzystości powietrza ale generalnie i tak warto było, najdłuższa trasa w tym roku.
Z domu do MZUP, pod dom Karola, górkami za szkoła na Jeżykowice i Dańczów, czerwonym szlakiem do Leśnej i na Gomołe, zjazd znów czerwonym na Zielone Ludowe, Łeżyce, Lisia Przełęcz, Ymca, szlakiem na Lelkową, Bukowina, Pstrążna, szlakiem do Szopki, Góra Parkowa, zakończenie wspólnego treningu, wjazd jeszcze do altanki "białej brzozy" i powrót do domu.
Trasa Bike Maratonu w Bielawie. Bardzo pozytywne wrażenia z trasy, wymagająca kondycyjnie, pierwszy podjazd prawie 15 km, sporo schnącego błota i kilka technicznych sekcji. Wynik w sumie dobry jak na moje możliwości 159/454 open, M3 50/154 którzy ukończyli maraton na dystansie mega.
Wyjazd z Londynu ( ...nie ma takiego miasta, jest Lądek, Lądek Zdrój) ze Zbyszkiem do Zdroju,dojazd do Rozdroża Zamkowego,przejazd przez przejście graniczne Cerny Kout zielonym pieszym,zjazd niebieski. Wjazd na cylkotrasę 6044 i nią aż do skrzyżowania z białym rowerowym prowadzącym na Nyzerskie Vodospady.Kilka fotek i zjazd zielonym rowerowym do Żulowej,skręt na drogę nr 426 prowadzącą do Cernej Vody. Małe info na miejscu, po piwku i jazda zieloną Rychlebską ścieżką. Początkowo spokojnie, nic specjalnego ale już dalej wyszły moje braki na technicznych stromych podjazdach, kilka podpórek na singlach pod górę i trochę strachu na kładkach ale jakoś się wtoczyliśmy. Prawdziwe trudności zaczęły się na czarnym odcinku Wales gdzie praktycznie 30-40% trasy poszło z buta, za wysokie progi jak na nasz poziom. Lepiej było już na kolejnych odcinkach, oznaczonych jako zielone, Zjazd Biskupskym, potem Tajemnym, następnie Mramorovym i na koniec Sjezdy, kilka fragmentów szczególnie pod koniec Biskupskiego i Tajemnego z buta, reszta jakoś poszła. Na dole smażony ser plus piwko i powrót do Londynu. Zulowa, potem dojazd do Nyznerova, skąd skręcamy na jakiś zapomniany asfalt i wspinami się dość szybko do ok.1000 m. Podjazd mimo że asfaltowy, to ciężki 10-12 % nachylenia. Dojazd tą trasą do niebieskiego 6044 a następnie do zielonego i przejście przez granicę. Tutaj dwa szczyty, najpierw U Smrku 1117 i a potem Borusek 1115. Zjazd na stronę polską i już pozostały trasy w Górach Bialskich. Nimi aż do Przełeczy Suchej 1002, a następnie zjazd niebieskim rowerowym do Nowego Gierałtowa. Zostaje dojazd do Stronia i Londyn. Większość opisu dotycząca przebiegu trasy skopiowałem od Zbyszka bez jego zgody, taki będę. Wyprawa bardzo udana z dwoma punktami kulminacyjnymi-Rychleby i Bialskie. Po raz kolejny dociera do mnie jak słaby jest człowiek technicznie, pomimo fula-sam nie jedzie, pogoda w sumie sprzyjająca bo w miarę ciepło ale bez upałów, trochę więcej słońca proszę na następny raz.
Z domu na Karłów i zjazd na Pasterkę, tam zieloną trasa rowerową "Góry Stołowe" kółeczko do Karłowa, powrót do Kudowy, szybko na myjnie zmyć wczorajsze i dzisiejsze błoto i do domu. Dzisiaj lekko raczej, regeneracyjnie po wczorajszej wyprawie.
Ze Zbyszkiem pojechaliśmy z Kudowy przez Karłów, Radków, Ścinawki do Nowej Rudy, dalej przez Jugów, Sokolec na przełęcz Sokolską. Z przełęczy szlakiem rowerowym na Małą Sowę, powrót i na Wielką Sowę, tam przerwa na ognisko i pieczenie kiełbasek. Dalej szlakami rowerowymi i turystycznymi wzdłuż Gór Sowich aż do Srebrnej Góry, wjazd na twierdzę Donjon, powrót do Nowej Rudy i już tą samą trasą z przerwą na pstrąga powrót do Kudowy. Wyprawa trwała w sumie 12 godzin, pod koniec trochę zmoczył nas deszcz, ale generalnie było super.
Lekko po asfalcie przez Czermną do Piekła, Oleśnic w Orlickich Górach, Lewin Kł., Słone, Czechy, Czermna, po Kudowie i do domu. Jutro wyjazd na Wielką Sowę więc jazda miała być raczej lżejsza i w sumie taka była.
Z domu przez Miechy i zielonym r. na Lelkową i dalej na Błędne Skały, skręt na edukacyjna po Skalniaku, dojazd do czerwonego i noszenie roweru po Skalniaku, zjazd na Błędne Skały, asfalten na Lelkową i niebieskim na Ymca, asfaltem na Lisią i z powrotem na Ymca, Lelkowa i zjazd ta sama trasa do Kudowy, na myjnie i do domu.