Z domu asfaltem do Karłowa, pod Szczelińcem i powrót na Lisią, zjazd w stronę Szczytnej i decyzja w połowie drogi na specyficznym błotnym łuku, jazdy drogą którą kilka razy miałem w planie pojechać ale nigdy do tej pory mi się nie udało, wyjechałem w okolicach Zbója na tkz. Sekstansie kawałek do góry żółtym i powrót, zjazd zielonym rowerowym i po czerwonej trasie biegowej do Batorówka, dalej zielona trasą rowerowa do Pasterki, po drodze punkt widokowy Ochota Magdaleny,
zjazd na Ostrą Górę, powrót na Karłów od połowy Zieloną Drogą, Ymca, Lelkowa i zjazd o tracie Prologu SCH tuz przed łąkę gdzie jest wyciąg, cos podkusiło mnie żeby pojechać leśna nieznana mi ścieżką w przeciwną stronę, niestety ścieżka się skończyła i zostałem w lesie w okolicach Czermnej na wysokości Berlinki, nie chciało mi się wracać wiec zjechałem dokąd mogłem lasem i trafiłem na jakąś działkę, jeszcze przeprawa przez strumyk i wylądowałem w Czermnej, szybko na myjkę i do domu. <iframe src="" width="600" height="400" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0"></iframe>
W czwórkę pojechaliśmy trasą prologu Sudety Challenge na Lelkową, zjazd do Ymca. Lisia Przełęcz, Karłów, Pasterka, Bożanowski Szpiczak, powrót na Pasterkę i zielonym rowerowym ale bez Batorówka, Karłów i zjazd do domu. Na powrocie na Lisiej było już tylko 6,5 stopnia. <iframe src="" width="600" height="400" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0"></iframe>
Z braku czasu tradycyjna trasa, teraz już tylko takie trasy będą do już dzień coraz krótszy i zimno zaczyna się robić. Z domu na Lisia Przełęcz, zjazd szutrem pod kościół w Łęzycach, Duszniki, Zieleniec, Cihalka, Olesnice, Lewin Kł, Kudowa i do domu. " title="GPSies - Lisia Przełęcz-Zieleniec"><img src="http://www.gpsies.com/images/linkus.png" border="0" alt="GPSies - Lisia Przełęcz-Zieleniec" /></a>
Jak w tytule. Bardzo fajny lokalny maraton po Wzgórzach Strzelińskich, pełen profesjonalizm ze strony organizatorów, wycisnęli chyba maxa z terenu, jak na takie pagórki to była rewelacja, kilka sztywniejszych hopek, jeden dłuższy podjazd dwa razy pokonywany, jeden odcinek technicznego zjazdu x 2, lekkie błoto w kilku miejscach, super atmosfera i ogrom jadła na mecie, życzyłbym sobie żeby wszystkie maratony były tak profesjonalnie przygotowywane i odbywały się w takiej atmosferze, owszem nie było tkz. pure mtb ale właśnie tak miało być, nie za trudno, w miarę szybko, po prostu maraton dla każdego, nie zawsze musi być po 30 % nachylenia na podjazdach i jeszcze więcej na zjazdach. Szkoda tylko ze nie było podziału na kategorie wiekowe bo z tymi młodymi hartami to jestem bez szans. Wynik pomimo to uważam za świetny: 14/75M. Dystans maratonu 46,9 km, reszta lekka rozgrzewka, czas 2:19. <iframe src="" width="600" height="400" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0"></iframe>