Pierwszy wjazd na rowerze na Orlicę i Wielką Destnę w tym roku. Po drodze na Orlicę zaliczyłem podjazd z Zimnych Wód pod Jelenia, który z przyczyn ode mnie niezależnych, poprzednio nie miałem okazji podjechać z ekipa BS :) jeden stromy i kamienisty fragment był trudny, ale jakoś go pokonałem. Kawałek za Cihalką, ciekawy nowej dla mnie ścieżki, wjeżdźam w nią. Początek stromy, kawałek płaski i później ciężka sprawa, walczę dokąd mogę ale stromizna, woda płynąca ścieżką i błoto skutecznie mnie zatrzymuje, 200 m spaceru i dobijam sie do zielonego szlaku na Orlicę, którym już spokojnie wjeżdźam. Dalej już czerwonym szakiem na W.D., terenowy zjazd i powrót na Orlicę, zjazd czerwonym do Olesnicy i asfaltem do Kudowy. Oj, troche zmarzłem, na W.D. 8 stopni i wiatr, dobrze że miałem druga warstwę:)
Rodzinny wyjazd na ognisko do Batorówka, Wiktor pomimo ogólnej niechęci, jakoś zmobilizował się na niedziele i pokazał swoje możliwości. Na podjeździe pod Karłów, niemal cały czas jechał przed Anką, w terenie cisnął jeszcze mocniej, tak że w Batorówku byliśmy bardzo szybko. Na miejscu ognisko pod wiatą, kiełbasa z ogniska smakowała mi tak jak bym nie jadł jej z 5 lat, myślę że Ance i Wiktorowi również bo "jak to si mówi - uszy im się trzęsły :)" Wracając zaliczamy Radkowskie Baszty, oj dawno tam nie byłem, popędzani przez kolegów Vincenta :) lecimy asfaltem na Ymcę, Wiktor podjeżdża niebieskim szlakiem do skalnego podjazdu, co wywiera na nas duże wrażenie, drzemie w nim potencjał!!. Z Lelkowej zjeżdżamy zielonym rowerowym szlakiem do Kudowy, na którym Młody pędzi za mną jak dziki :) Dzięki, To był świetnie spędzony dzień!!
Dzięki Wszystkim za miło spędzony dzień, trasa została opisana we wpisach pozostałych uczestników wyprawy, wiec nie będę się powtarzał :) Szczególne podziękowania dla Ryjosława za plan trasy dostępnej dla Wszystkich, urozmaiconej o trudniejsze podjazdy i ciekawe zjazdy, dzięki też za zaufanie przy zmianie trasy zaproponowanej przeze mnie, widziałem obawy na Twojej twarzy :))) A na fotkach wyglądało to tak:
Tym razem wybrałem się na Ostasz(fot.1), dojazd przez Pstrążną, Machovskie Koncziny, Suchy Dul, zielonym szlakiem przez wąwóz (fot.2). Pokręciłem się tam trochę w poszukiwaniu nowych ścieżek, niebieskim szlakiem dotarłem na punkt widokowy na Ostaszu, powrót czerwonym w stronę Hlavnova, Suchy Dul, Pasterka, Karłów i zjazd zielonym rowerowym do Kudowy. Dołączam Ostasz do miejsc, które warto odwiedzić na rowerze :) Pełna galeria
Dzień wcześniej przyjechali do nas świdniczanie w osobach Emi i Kuby, wieczorne obrady przeciągnęły się dość długo :) wiec rano miałem poważne obawy o formę wszystkich uczestników wyjazdu. W zasadzie gdyby Emi nie miała w planie przejazdu przez Pasterkę, to dojechałbym tam samochodem z Anka i Kubą. W takiej sytuacji potoczyliśmy się asfaltem do Pasterki na tętnie o 15 uderzeń wyższym niż zazwyczaj przy takim tempie. Na Pasterce uzupełniamy izo i w trójkę ruszamy na Broumowskie Steny, Emi rusza zaś asfaltem pokręcić się po Kotlinie. Odwiedzamy Bożanowski Spiczak, zahaczamy na nowe odkrycie zjazdowe na żółtym szlaku, lecimy przez telewizory i uskok, walczymy z terenowym podjazdem na Hwezdę, skąd jakimś cudem udaje nam się zjechać(filmik:) Powrót na Pasterkę przez Suchy Dul, skąd oddzielam się od Anki i Kuby by popędzić rowerem do Kudowy, na Ymce mijają mnie autem zadowoleni, że już siedzą w fotelach:), ja zaś skręcam na niebieski na Lelkową i czerwonym zjeżdżam do Kudowy gdzie oczekuje już pozostała trójka. Czemu dzień dzika? Po ilości browaru jaki przyjąłem dzień przed, myślałem że padnę na pierwszej stromej ściance. O dziwo po dojechaniu do Pasterki zdecydowanie odżyłem, pokonałem podjazd z Ameriki pod uskok, ciężki podjazd pod Hwezde, który poprzednio zrzucił mnie z siodła, nawet niebieskim na Lelkową udało mi się wjechać pomimo znacznego już zmęczenia. Zjazdy to druga sprawa, zaliczaliśmy z Kubą udane debiutanckie zjazdy złotym szlakiem(nowe odkrycie fot.5) i zjazd z Hwezdy. Były również telewizory i uskok, które poszły całej trójce bardzo udanie :), bardzo płynnie poszedł mi też zjazd czerwonym do Kudowy. Może zabrzmi to wszystko jak przechwałki, ale takich dni w roku wiele się nie zdarza, gdy wychodzi człowiekowi na trasie w zasadzie wszystko. Daje to wtedy 110 % satysfakcji :) Link do relacji Anki Link do relacji Emi
Zabraliśmy Woytasa na zjazdy w Broumovskich Stenach, zaliczone telewizory i uskok. Woytas dawał radę pomimo obaw o swe kości :) Anka pierwszy raz zjechała uskok!!!, gratulacje.Powrót bez świateł za Anką, która jechała z Karłowa autem, jakoś sie udało :)
Tym razem wybrałem się w Broumovskie Steny, celem zbadania nowego zjazdu żółtym szlakiem, który jest alternatywą do zjazdu przez telewizory. Jednak dojechać tam jakoś trzeba wiec wybrałem przejazd przez Skalniak, dużo wody i błota tam jeszcze stoi wiec byłem praktyczni po kąpieli. Przez Pasterskie Łąki szybko dotarłem do Pasterki skąd tradycyjnie niebieskim pojechałem w stronę Bożanowskiego Spiczaka. Kawałek dalej dotarłem do celu, czyli początek żółtego. Zjazd początkowo ciężki i póki co jeszcze skutecznie nie zjechany w całości ale myślę że po kilku próbach w końcu go pokonam :) Dalej już fajny zjeździk typowy dla BS. Szybki przejazd do Ameriki i mozolny wjazd na szczyt przed uskokiem, niestety tym razem musiałem stanąć ze względu na powalone drzewo. Uskok poszedł gładko i kawałek za skręciłem w prawo gdzie po kilometrze znalazłem kolejne odbicie, okazało się że jest to droga na Hwezdę, czyli kolejne odkrycie!!! Okazało się że da się wjechać na Hwezdę terenem :) W okolicach Hwezdy pokluczyłem trochę po szlaku czerwonym i zielonym, noszenia trochę było ale teraz choć wiem gdzie da się dojechać. Niestety uparłem się, że przebije się czerwonym szlakiem do początku wjazdu na Hwezdę, okazało sie to cieżkim wyzwaniem zwiazanym z noszeniem roweru po wąskich schodach i szczelinach skalnych :) Po wydostaniu się z labiryntu okazało się, że kolejny raz zabraknie mi czasu na dojazd do Ostasza, wygląda że musi to być osobny wyjazd tylko na Ostasza i Hwezdę. Na powrót przez Pasterkę nie miałem już sił, czasu i ochoty, wybrałem wiec asfaltowe nudy przez Police, Hronov, Czermna. Trasa bardzo udana szczególnie ze względu na dwa nowe odkrycia, tak że nawet asfaltowy powrót nie zmienił ogólnego wrażenia. Poniżej pełna galeria zdjęć. Pełna galeria
Tym razem celem była Hvezda i Ostasz a w zasadzie zbadanie ścieżek w ich okolicach. Ruszyłem przez Pstrążna na Bukowinę, Machowskie Konciny do Machowa gdzie ścieżkami rowerowymi pokazanymi mi kiedyś przez Ryjka, dojechałem do Suchego Dołu. Po drodze na błotnistym podjeździe słyszę że łańcuch skacze, staję, badam jest ok, ruszam i po dwóch zakręceniach korbą coś zgrzyta i mam luz pod nogą. Myślę sobie, znowu k... ta cholerna śrubka od haka !!! Widzę jednak, że przerzutka jest na miejscu, tylko że brakuje mi łańcucha :). Miałem szczęśliwie zapasową spinkę bo miałbym trochę butowania do domu. W Suchym Dole postanawiam sprawdzić zielony szlak pieszy, okazuje się to strzałem w 10. Świetny wąwóz, raczej do zjeżdżania niż podjeżdżania ale na upartego też sie da. Asfaltem docieram na Hwezdę skąd mam zjechać czerwonym szlakiem, decyduje sie jednak na szlak zielony i jednocześnie rowerowy, Bardzo ciekawy zjazd z jednym problematycznym miejscem(ostatnie zdjęcie), po trzech próbach i jednej glebce odpuszczam ten kawałek, niestety jest za ślisko, na skalach leżą mokre liście i przód nie słucha się kierowcy :( ale ja tu jeszcze wrócę i zjadę to!. Robi się trochę późno, więc zmuszony jestem odpuścić Ostasz, jeszcze tylko 25 km powrót asfaltami przez Hronov, Czermną i jestem w domu.
Wąwóz na zielonym do Suchego Dolu Zjeździk z Hwezdy :) No i tutaj Panie mamy problem !!! Można jeszcze bokiem z prawej z drzewem ale wszędzie te cholerne liście leżą i są ciasne skręty.