Wpisy archiwalne w kategorii

Teren

Dystans całkowity:18967.35 km (w terenie 11135.00 km; 58.71%)
Czas w ruchu:1261:57
Średnia prędkość:15.03 km/h
Maksymalna prędkość:79.50 km/h
Suma podjazdów:457295 m
Maks. tętno maksymalne:193 (101 %)
Maks. tętno średnie:181 (95 %)
Suma kalorii:806700 kcal
Liczba aktywności:387
Średnio na aktywność:49.01 km i 3h 15m
Więcej statystyk

Bike Maraton Świeradów 2014 Giga

Sobota, 4 października 2014 · Komentarze(8)
Kategoria Izery, Teren, Zawody
Stało się, pierwszy raz oficjalnie pojechałem Giga na maratonie :). Przyczyn było kilka, przede wszystkim org po raz pierwszy zrobił trasę bez powtarzania pętli mega, czyli inny tylko gigowy odcinek został zafundowany raptem 80 osobom :). Po drugie, kiedy jak nie teraz, pogoda piękna, forma jeszcze nie najgorsza a na pewno wystarczająca żeby przejechać taki dystans i przeżyć, no i mieliśmy jechać z Krzyśkiem razem trzymając tempo słabszego w danym momencie. Start z trzeciego sektora jak zwykle na luzie, początek miałem jednak fatalny, stromy podjazd ok 10 km wykończył mnie strasznie i myślałem że zjadę na mini, Krzychu wyrwał do przodu i tyle było z umowy :(, pojechałem jednak dalej bo mini się nie zhańbię :) do 20 km snułem się po trasie, tabuny ścigantów mnie wyprzedzały a ja odzyskiwałem siły. Na 25 km rozpoczął się podjazd pod Wysoki Kamień, może 1500 m niezłej ściany po kamieniach i sączącym się strumyku. Kawałek walczę na 2 tarczy ale szybko włączam młynek (przydało się 36 zębów na kasecie :) i o dziwo wtaczam się do samego końca, po drodze wyprzedzam z 50 osób które prowadzą rowery a ja jadę!! Satysfakcję miałem olbrzymią, gdy na końcu oglądam się i patrzą a wszyscy w zasięgu wzroku prowadza rowery, ok 50 osób,Yeeees,  przypłaciłem to co prawda bólem pleców ale cóż czasami warto :) właśnie dla tej dzikiej radości podjechania czegoś naprawdę ciężkiego, czegoś co dla 90% bikerów jest nie do wjechania ( ale bufonada ze mnie wyłazi :)) Po zjeździe do Zakrętu Śmierci - pierwsze techniczne fragmenty - ale mało, powoli zaczynam odżywać, delikatnie zaczynam wyprzedzać, plecy tylko lekko dają o sobie znać, wiec na 500 m przed rozjazdem ostatecznie decyduje się na skręt na giga. Dalej jadę swoim tempem i powoli dojeżdżam kolejnych gigantów, odcinek dla gigiwców to świetne single przez lasy, fajne techniczne zjazdy i typowo interwałowa trasa, podjazd, zjazd i tak kilka razy na 20 km. Jadę swoje i ok 45 km dochodzę Krzyśka i za chwile Artura z Cyklon Proal Kudowa, między chłopakami jest spora rywalizacja i walka (pierwsza myśl, trzeba ich pogodzić :), chwilę gadamy, chłopaki podjeżdżają minimalnie wolniej, na zjazdach wiem, że jestem szybszy więc jadę swoje i powoli im odjeżdżam, sorki Krzychu ale 40 km sam jechałem pomimo wcześniejszej umowy :). Zjazdy w lesie dają mi wielka satysfakcję, po drugim już chłopaków nie widzę ani nie słyszę, Arturowi wyją klocki wiec wiem, że zmykam :). Ok. 60 km łączymy się z trasa Mega, nudne szutry i asfalty, ostatni na 70 którymś kilometrze myślałem, że wykończy mnie psychicznie, stromy nie był ale tak monotonny że rzygać się chciało:) Jeszcze tylko zjazd do Świeradowa, końcówka po przyjemnych serpentynach i wjeżdżam na metę!!! Cóż, trudno mi ukryć satysfakcję z faktu dojechania w całości do końca, dodatkowo fakt wyprzedzenia chłopaków też mnie cieszy:) Założeniem było przejechanie tej trasy, ponad 70 km i 2200 przewyższenia raczej nie nastrajało mnie do rywalizacji, ściganie wyszło przy okazji, zresztą jak zawsze na maratonach, podświadomie rywalizacja tkwi w głowie a na maratonach dochodzi do głosu :) Wynik w sumie niezły 42 miejsce na 83 uczestników Giga i 15 w kategorii na 31 w M3. Na mecie okazało się że Arturowi odjechałem prawie 8 minut a Krzyśkowi ponad 10. Dawno nie dałem sobie tak w kość, 4,5 godziny intensywnej jazdy po górach w większości w terenie, bez przerwy, było ciężko ale się udało.
Jedyne zdjęcie jakie na razie znalazłem, jak będzie coś ciekawego to dorzucę.


Trening z Młodymi

Wtorek, 30 września 2014 · Komentarze(0)

Kolega zabiera Wiktora i jeszcze kilka dzieciaków na zawody kolarskie, ponieważ postanowił ich trochę potrenować pojechałem z nimi na pierwszy trening, kilka podjazdów po Górze Parkowej, przejazd trasa wyścigu dla dzieci, rożne przełożenia i techniki jazdy pod górę. Po godzinie wróciliśmy do domu, skąd na szybko ruszyłem z Anką na Pstrążną tą sama ścieżką co dzień wcześniej, szybko zapadające ciemności i brak lampek spowodowały ewakuacje asfaltem do domu. Teraz to już chyba naprawdę był ostatni trening przed weekendowym Bike Maratonem w Świeradowie i Singlami pod Smrkiem :)

Pstrążna-Sawanna

Poniedziałek, 29 września 2014 · Komentarze(0)
Szybka jazda na Pstrażną przez ścieżkę za mostkiem, pewnie wszyscy wiedza o co chodzi :), drogą Aleksandra na Lelkową, zjazd czerwonym do Kudowy i szybko pod Melodię gdzie mieli czekać na mnie koledzy z KKZK, jak się okazało nie poczekali, więc lekko zjeżony pojechałem przez górki do Jerzykowie, Dańczów, Ymcę i asfaltem na Lisią, skręt na Sawannę, zjazd koło klasztoru i przez Dańczów, Jeleniów do domu.  To chyba ostatni trening przed Świeradowem, jak dopisze pogoda i plecy nie będą mnie nap.... od pierwszego podjazdu to zdecyduję się chyba na Giga, tym bardziej, że Krzychu chce jechać wspólnym tempem a po raz pierwszy trasa nie będzie kręcić dwa razy tego samego fragmentu. Organizator w ogóle zapowiada trasę zmieniona w stosunku do lat poprzednich, ciekaw jestem podjazdu pod Wysoki Kamień, miałem okazje iść tam na nogach w zeszłym tygodniu i zastanawiałem się czy może będzie ten fragment na maratonie, okazuje się że będzie :)

W trójke po Górach Stołowych

Niedziela, 28 września 2014 · Komentarze(0)
Uczestnicy
Wycieczka w trójkę po Górach Stołowych, podjazd tradycyjnie asfaltem na Lisią Przełęcz, dalej skręt na Batorówek i zielona rowerową lecimy przez Sekstans na Batorówek. W trakcie postoju na Sekstansie następuje zamiana rowerów Anki z Wiktorem. okazuje się że rama jest praktycznie dobra, wystarczy opuścić siodełko o centymetr i Młody pogina na Anki fulu :). W zasadzie nie chciał rozstać się z tym rowerem niemal do końca, czym wywoływał lekką frustracje u Anki, szczególnie na kamienistych fragmentach trasy :) Cóż, kto wie jakie będą dalsze losy tego KTM-a, może Wiktor złapie bakcyla? Z Batorówka Droga nad Urwiskiem lecimy do Pasterki gdzie nastepuje przelew Opata w pokal Żubra, a jak ostatnio wiadomo co dwa Żubry to nie jeden, zastosowałem więc tę zasadę do Opata :). Wracamy przez Łąki do Karłowa i asfaltem dojeżdżamy do Ymca, Anka i Wiktor leca asfaltem do domu, ja skręcam na niebieski na Lelkową, skąd czerwonym zjeżdżam do domu. Wycieczka udana, Młody zadowolony bo pojeździł na fulu, do tego dawał radę praktycznie na całej trasie. może będzie z niego jeszcze rider:) No i kilka fotek


Nowe ścieżki w okolicach Brzozowia

Sobota, 27 września 2014 · Komentarze(1)
Tym razem umówiłem sie z Piotrkiem z grupy Cyklon Proal z Kudowy. Chłopaki trenuja ostro w okolicach Brzozowia, szczególnie po czeskiej stronie. Piotrek obiecał pokazać mi swoje treningowe kółko. Trasa bardzo pogmatwana, wątpie żebym zdołał ja powtórzyć samemu pomimo tego, że wielokrotnie wjeżdżaliśmy na ścieżki mi znane. Kilka fragmentów zrzucało z siodełka ze względu na nachylenie i luźną nawierzchnię. Jeden singiel naprawdę super, postaram się tam trafić ponownie bo zabawa była niezła pomimo śliskich korzeni. Trasa mocna bo na 35 km wychodzi ok. 1300 metrów przewyższenia jest więc co podjeżdżać, resztę dotłukłem na dojeździe i powrocie. Dzięki Piotrek za zapoznanie z trasa, następnym razem pokarze Ci obiecane Bromovskie Steny z moimi ulubionymi zjazdami:))).

Kudowski Wyścig Serc dla Jakuba

Niedziela, 21 września 2014 · Komentarze(3)
Zacznę od wklejenia relacji Anki :) takie lekkie lenistwo.
Wyścig charytatywny dla małego Jakuba. W sumie takie wyścigi typu XC nie należą do moich ulubionych, dodatkowo jeszcze piątek i sobota jeżdżone, wiec tempo było delikatnie ujmując cienkie, ale wyścig w szczytnym celu wiec w sumie jest nieważny wynik, a nad nimi nikt się raczej nie użalał :) Dwa kółka poszły jako tako czyli po japońsku :) za to na trzecim kółku na ostatnim zjeździe, gdzie chwile wcześniej dogoniłem Ankę, lekko mnie poniosło, wiedziałem że jest to niebezpieczny moment, ale cóż, błysk fleszy, kibice, chyba poczułem się jak gwiazda zjazdów :) iiiiii, na mej drodze stanął pieniek, pieniek czyli ścięte drzewo ale ścięte trochę za wysoko, któremu jednak przy zbyt duzej predkości nie dałem rady :( było buuuum i lot w przestworzach z saltem zakończony gładkim lądowaniem niczym kapitan Wrona Boeingiem na Okęciu, z tym że On lądował na brzuchu a ja na plecach :). Szybko pozbierałem sie i niby nigdy nic pojechałem dalej, Anka zdarzyła mnie minąć, nawet nie widziała moich akrobacji, a ja w trakcie jazdy widzę że, po pierwsze kiera krzywa, po drugie koło przednie bije dobre 3 cm. Oj, już wiem że będą kłopoty !!!. Na dodatek w trakcie lotu przywaliłem prawą noga pewnie w kierownicę, ból spory, udo spuchło nieźle, już myślałem, że kilka dni to nawet chodzić nie będę mógł. Jednak Voltaren i Bengay czynią cuda i na drugi dzień juz moge chodzić, a we wtorek już nawet jeździć :) Anka chwile poczekała i razem wpadamy na metę witani owacjami tysięcy kibiców :) no dobra, może było ze sto .... osób. Już na starcie wiemy, że Anka jest jedyną kobietą startującą na głównej trasie wyścigu, wygrywa więc bezkonkurencyjnie  :) na trasie okazuje się, że zrobiła duże postępy szczególnie na zjazdach, zjeżdża rzeczy na których niektórzy faceci prowadza rowery, brawo!!!. Swoją droga ciekawe jak się czuli widząc, że Ona zjeżdża gdy oni prowadzą:)))  A teraz sprawa koła, czyli Mavic na 24 szprychy, kłopoty, kłopoty i jeszcze raz kłopoty. Obręcz koła do wymiany, tylko gdzie ją kupić? Harfa we Wrocławiu z robotą woła ponad 5 setek a nigdzie tego kupić się nie da poza Harfą. Pozostaje szukać nowego koła, a tymczasem Canyon stoi na tzw.. kołkach :(, ale cóż, nadzieja umiera ostatnia w sprawach błachych i nie tylko :). W środą okazuje się, że nowe koło już podobno jest w drodze, może będzie w piątek do odbioru?



Bike Maraton Polanica 2014

Sobota, 20 września 2014 · Komentarze(2)
Pierwszy start w Bike Maratonie w tym roku. Miałem startować z ostatniego sektora ale okazało się że org może przepisać mi sektor z poprzednich startów, wiec miła dziewczyna w biurze stwierdziła że mam 2 sektor. Żeby nie było za łatwo postanowiłem wystartować z 4 jadąc sobie towarzysko z Krzyśkiem, jazda  była może i towarzyska ale tempo też niezłe bo wyprzedzaliśmy na podjeździe masę ludzi:) Trasa zmieniona w stosunku do tej jaka pamiętam z przed dwóch lat, dodatkowo nocne opady deszczu zrobiły swoje i na trasie było dużo wody i błota, na technicznych i błotnych zjazdach opony i w ogóle cały rower dawał niesamowicie rady, jedno wielkie wyprzedzanie, niestety często byłem blokowany i trochę żałowałem wtedy, że nie pojechałem z drugiego sektora, za to pewnie na podjazdach z Krzyśkiem podgoniłem sporo, końcowe noszenie roweru dało mi niezłe w kość, trasa powinna być chyba poprowadzona w drugą stronę bo nie wierzę że ktoś dałby radę to podjechać jeszcze w mokrych warunkach. Krzychu jechał Giga więc od rozjazdu a praktycznie 2 km wcześniej jechałem już sam bo tempo było minimalnie za duże jak dla mnie. W sumie maraton udany, wynik niezły jak na wrześniowa formę i rekreacyjne podejście do początkowego fragmentu trasy, brak upadków i strat w sprzęcie w przeciwieństwie do kolejnego niedzielnego wyścigu :). Jak na razie tylko 3 zdjęci wygrzebałem w necie, jak coś znajdę jeszcze to dorzucę. Dwie foty z Fotomaratonu dokładam
Czas 2:42,32
Open 126/438
M3  54/171

Broumowskie Steny z Tuńczykiem

Piątek, 19 września 2014 · Komentarze(1)
Wyjazd z Arturem w Broumovskie Steny. Tym razem wjazd asfaltem na Lisią Przełęcz i zjazd do Karłowa, dalej standardowo przez Pasterskie Łąki na Pasterke, Machowski Krzyż, Bozanowski Spiczak i zjazd przez tkz. telewizory, Amerika i punkt kulminacyjny, czyli podjazd z Ameriki, było sucho, nowa opona na tylnym kole więc się udało wjechać :). Zjazd tym razem zaliczony podwójnie, raz bez kamery, drugi raz juz pod presją kamerzysty więc nie poszło tak jak powinno, ale w sumie się udało - nie narzekam. Jeszcze tylko kilka hopek i po korzeniach do Suchego Dolu, po drodze browarek na tronie :). Wracamy już trochę na czas więc trasa zostaje skrócona, pedzimy na Pasterkę, Łąkami do Karlowa na Ymce i szlakiem na Lelkowa, i jeszcze tylko ulubiony zjazd czerwonym do wsi Kudowa.






Po Górze Parkowej

Środa, 17 września 2014 · Komentarze(0)
Kategoria Asfalt, Teren, Trening
Dwa kółka zapoznawcze po Górze Parkowej przed niedzielnym wyscigiem.

Grodziec-Krucza Kopa-Góra Parkowa

Wtorek, 16 września 2014 · Komentarze(0)
Wyjazd z Krzyśkiem w teren, w zasadzie oba podjazdy były dla mnie nowością, co prawda zjeżdżałem niebieskim szklakiem z Leśnej ale w drugą stronę nie jechałem a podjazd solidny i na łysej oponie z tyłu ciężki do wjechania po błocku. Z Leśnej atak na Grodziec i zjazd na przełęcz pod Grodźcem, czerwonym kawałek w stronę Dańczowa i następna nowość którą wyjeżdżamy właśnie w Dańczowie. Teraz debiutancki podjazd niebieskim szlakiem na Kruczą Kopę, oj solidny w kilku miejscach grubo ponad 30 %, niestety korzenie, łysa opona i spadająca forma:) nie pozwoliły wjechać tego na 100%, powiedzmy 98%:). Dalej zjeżdżamy prawie do Zakrętu Śmierci i przez Jeżykowice, Kościelny Las przebijamy się do Kudowy gdzie zaliczamy jeszcze jedno kółeczko niedzielnego XC po Górze Parkowej. W trakcie jazdy postanowiłem jednak szybko zmienić tylną oponę, bo nie jest to warte nerwów jakie człowiek traci wk.... się na podjeździe że opona nie trzyma :)