Po powrocie do Karłowa, zjazd do Dusznik i stara drogą do Zieleńca, Cihalka, Oleśnice w Orlickich Horach, Lewin Kł., Kudowa, Czermna, Park Zdrojowy, dom. Jak na dwa tygodnie bez jazdy to w sumie nieźle, jednak ganianie codzienne za piłka i kilka jazd po 30 min na rowerze stacjonarnym na dużych obciążeniach pozwoliło chociaż utrzymać względną formę. Na zieleńcu 9 stopni w Kudowie po powrocie 14, na starcie 18.
Z domu przez Lewin, Oleśnicę w OG, skręt na czerwony szlak i ostry wjazd przez łąki do drogi ok.1,5 km(nowość) i dalej już starym asfaltem aż do czerwonego szlaku którym dojechałem do Masarykowej Chaty, dalej wjazd na Wielką Destnę ale boczna ścieżka która w zimie pokonałem na biegówkach. Z WD zjazd już asfaltem i z Masarykowej wzdłuż granicy na Orlicę-również nowość. Zjazd do Zieleńca i dalej do Zielonego Ludowego, szlakami do Leśnej, zjazd do Lewina i do Kudowy, Słone, granica, Mała Czermna, po Kudowie do Zakrętu śmierci i do domu.
Z domu tradycyjnie przez Lewin, Oleśnice na Zieleniec, Orlicę, Masarykową chatę, i wjazd na Wielką Destne, przejazd po szczytach Gór Orlickich i wyjazd w Czarnej Wodzie-Orlickie Zahori. Dalej już po polskiej stronie przez Mostowice, Lasówkę do Zieleńca i powrót tą samą trasą do Kudowy, jeszcze rundka przez Słone, ścieżką po Czechach do Czermnej, Park Zdrojowy i do domu.
Z domu do Karola i ósemką do Lewina Kł., Oleśnice w Orlickich Górach, Cihalka, Zieleniec, wjazd zielonym na Orlicę i czerwonym szlakiem na Masarykową, powrót trasą po czeskiej stronie do Cihalki i powrót tą samą drogą do Kudowy, mycie roweru bo trafiliśmy na deszcz i trasa była po burzy wiec ubłocenie było spore. Przy wyjeździe z Kudowy temperatura 26 stopni, po burzy na Masarykowej spadła do 11,8 stopnia a odczucie jakby było jeszcze chłodniej.
Z domu do Lewina Kł-Olesnice w Orlickich Horach-Cihalka-Zieleniec-Orlica-Masarykowa Chata-trasami narciarskimi do połowy drogi na Orlice-Orlica-zjazd zielonym szlakiem do asfaltu-ostatnie 500 m znoszenie roweru-punkt widokowy zjazd do Drogi ku szczęściu, tą droga do ujęcia wody przy starej drodze na Zieleniec-Duszniki, Łeżyce-zieloną rowerową do Lisiej Przełęczy przed Karłowem, szybki zjazd asfaltem do Kudowy
Po przerwie spowodowanej dwu tygodniowym wyjazdem na delegacje, pierwszy raz dorwałem się do roweru. Trasa miała być lajtowa bo przez dwa tygodnie tylko raz pobiegałem ok. 5 km więc forma pewnie spadła. Z domu ruszyłem przez Czermna Nachod do Piekła i dalej do Oleśnic w Orlickich Górach, tam miałem pojechać do domu ale skusiłem się jednak na wjazd na Cihalke i dalej do Zieleńca, w Zieleńcu idąc za ciosem wjechałem na Orlice i pojechałem dalej do Masarykowej. Śniegu i błota na tym odcinku było jeszcze dużo więc znacząco spadła mi przez to średnia prędkość bo wielokrotnie musiałem prowadzić rower po śniegu bo o jeździe nie było mowy. Z Masarykowej po trasach narciarskich jeszcze gdzieniegdzie ośnieżonych zjechałem do Zieleńca i przez Cihalkę, Oleśnicę, Lewin Kłodzki, pojechałem do Kudowy. W sumie szło mi nieźle, ale wyraźnie odczułem pod koniec trasy brak treningów przez ostatnie dwa tygodnie, cóż taka praca, w tym roku jeszcze jeden wyjazd na dwa tygodnie, ale tam możne będzie lepiej z treningami. Na ostrym podjeździe pod Cihalke na ostatnim najbardziej stromym fragmencie podjazdu tez poczułem braki treningowe, ciężko będzie formę złapać przed Złotym Stokiem, caramba :) W górach temp spadała do 10 stopni, na dole dochodziła do 20.
Jak na mapie, po wczorajszej kontuzji łydki potraktowałem jazdę wyłącznie regeneracyjnie, po 30 min. ból łydki minął ale nie chciałem jednak zbytnio obciążać nogi. Jeszcze trochę i w teren ruszę bo już coraz mniej wody w górach.
Z domu drogą Stu Zakrętów do Karłowa i Radkowa, skręt nad Zalew i przez Bożanów do rynku w Radkowie, Ratno, Wambierzyce, Studzienno, Chocieszów, Polanica-Zdrój, Park w Polanicy, Szczytna, przez Doliną w celu uniknięcia krajówki, Duszniki-Zdrój, starą droga do Zieleńca (jeszcze wyciągi kręcą ale już plamy i śnieg jak kasza wiec ludzi bardzo mało), Cihalka, Oleśnice w Orlickich Górach, Kocioł, Lewin Kłodzki, Kudowa, Czermna, Park Zdrojowy i do domu. Pierwsza setka w tym roku a to dopiero marzec, temp w górach 8-10 stopni, niżej do 13, słonecznie.
Po czterech miesiącach zimo-jesieni po raz pierwszy popedałowałem że tak powiem na świeżym powietrzu. Z domu przez Czermną, Czeska Czermną, na granice i do Piekła, trochę jazdy po lodzie ale jakoś dojechałem. Dalej po Oleśnic gdzie już około 2 km były jeszcze oblodzone, z Oleśnic przez Cihalke do Zieleńca, zjazd do Dusznik i przez Łężyce do Karłowa. Szczeliniec niestety w chmurach i powrót przez Lisią przełęcz do Kudowy, jeszcze runda przez Czermną i do domu. Jak na pierwszy raz po zimie to czułem się super, trochę męczący był jeden fragment podjazdu przez Łężyce ale generalnie trenażer i biegówki spełniły swoja zadanie nie muszę więc chyba budować formy po zimie od zera.