Rozgrzewka przed niedzielną trasą planowana na 3000 m podjazdu po Górach Orlickich, Stołowych i Broumovsku. Przy okazji wyszły pierwsze testy nowego roweru Kuby, Gianta Trance 2, piękny endurak :) Odkryliśmy tez kilka nowych ścieżek w okolicach Jeżykowic Wielkich w tym przejazd Przez Kościelny Las i górę o tej samej nazwie.
Z braku czasu na uzupełnianie wpisu wrzucam tylko mapę. Będę starał się
uzupełnić wpis w miarę wolnego czasu, pewnie w zimie jeśli będzie taka
jak tegoroczna :)
Przejazd z Krzyśkiem przez Broumovskie Steny po trzech najcięższych zjazdach, wszystko zjechane, nawet półmetrowy uskok na zjeździe za Ameriką za drugim podejściem, podjazd za Ameriką też pierwszy raz podjechany w całości, na dokładkę podjazd niebieskim z Ymca na Lelkowa tez udało się wjechać, dużo wieksze możliwości daje koło 29 i do tego napęd 3x10 na 36 zębów. Żeby nie było tak miło przy zjeździe do Pasterki na początku trasy, banalny błąd na zakręcie po luźnych kamyczkach i wylot z saltem przez kierę przy sporej predkosci, całe szczęście bez konsekwencji dla mnie :).
Po nieudanym ataku na 3k, na drugi dzień ruszamy w czwórkę na delikatna trasę do Karłowa, chcemy zobaczyć Radkowskie Baszty do których wczoraj nie dojechaliśmy a druga grupa je zaliczyła. Szybko dojeżdżamy do Karłowa, skąd już niedaleko do celu naszej wyprawy, tam oczywiście sesja fotograficzna :). Dalej ruszamy na Pasterkę jadąc Droga nad urwiskiem, wpadamy na chwilę na Ochote Magdaleny a na Pasterce stygnie już Opat :) Podjazd do parkingu i wpadamy na niebieski szlak pod Małym Szczelińcem. Tutaj Wiktor zadziwia nas wszystkich, leci po kamolach gładko przejeżdżając cały ten odcinek ( 2 ostatnie foty), który niejednemu kolarzowi mtb sprawia duże problemy, wiem bo parę osób juz tam zaciagnołem i nie wszyscy byli nim zachwyceni :) Z Karlowa wracamy już asfaltem żeby zdażyć odstawić Emi do pociągu.
Trasa zaplanowana już od dawna, w planie przejechanie ponad 3000 m w pionie na ok. 120 km, jak najwięcej w terenie, zaliczając przy tym Góry Orlickie, Stołowe i najbardziej wariackie zjazdy w Broumovskich Stenach. Plan miód malina, pogoda rano zapowiadała się nieźle, jeden falstart na starcie zaliczony i powrót do domu na zmianę skarpetek, wymianę bidonu i smar do łańcucha. Ruszamy spokojnym tempem ze względu na kontuzje kolana Emi, która ledwo zaleczona jest zagrożeniem dla naszego planu, przejazd do Lewina i wjazd na Serlich, a dalej na Wielka Destnę przebiega bezproblemowo, tempo tak na 75%, żadnego większego zmęczenia, 1/3 trasy pokonana :). Tu jednak zaczynają się drobne schody, pierwsza sprawa deszcz który zatrzymał nas na dość długo, szybki zjazd na Masarykową Chatę i przejazd czerwonym na Orlice. Na tym odcinku Emi zaczyna sygnalizować problemy z kolanem, zmniejszamy jeszcze tempo i dotaczamy się pod Grodziec. Czas ucieka, kolano boli coraz mocniej, podejmujemy decyzje o kapitulacji, szkoda zdrowia a trasę powtórzymy przy innej okazji. Teraz już spokojnie jedziemy przez Kulin, Sawannę Afrykańską, Łężyce do Karlowa licząc na spotkanie z druga grupa eksplorującą Góry Stołowe, nie udaje nam się spotkać i wracamy przez Lisią, Lelkową na czerwony szlak gdzie uprzyjemniamy sobie życie fajnym zjazdem. Tym razem się nie udało, ale kolejny raz przyniesie nam sukces:)Wielkie dzięki Emi za towarzystwo i podjęcie tego wysiłku pomimo niewyleczonej w zasadzie jak się okazało kontuzji, trzeba przyznać, że wykazałaś się ogromnym hartem ducha, bo pomimo rezygnacji z planu trasa tez wyszła porządna, prawie 2 k w pionie to nie jest banał. Jeszcze kilka zdjęć z tej wyprawy
Kolejne testy Nerwusa, tym razem podjazd asfaltem pod Karłów, w zasadzie pompowania na tylnym amorze nie czułem, za to przed szczytem odkryłem sabotaż :), ktoś obniżył siodełko o 1,5 cm co spowodowało że jechałem na palących udach, w Karłowie poprawka i już dużo lepiej :). Niebieskim pod Malym Szczelińcem tak super mi nie poszło, KTM-a na razie lepiej czuje na takich ścieżkach - kwestia czasu:), łaki i przejazd na Bożanowski Spiczak, fragment w wąwozie poszedł płynnie, za to na 3 hopce postój, złe biegi i zong :(. Powrót z Bożanowca to zjazd niebieskim do Zabiteho, teraz poczułem różnice, poleciałem tam jak nigdy wcześniej, podjazd do Pasterki przez tajna ścieżkę :) i przejazd asfaltowo terenowy do YMCA, niebieskim na Lelkową - jeszcze nie wjechany ale już było bliżej :) i zjazd czerwonym do Kudowy, przesadziłem w pewnym momencie i trochę mnie wyniosło, ostudzenie głowy i jazda dalej, płynnie i bez przygód. Moje znalezisko na "tajnej ścieżce do Pasterki :)
Pierwsza jazda na nowym sprzęcie, pierwsze wrażenia ?? rewelacja, te koła naprawdę robią różnice, oczywiście w terenie. Na podjazdach łatwiej pokonywać przeszkody choć siły faktycznie więcej trzeba władować w rozpędzanie roweru i utrzymywanie tempa jazdy, za to na zjazdach zawieszenie działa super, korzenie połyka w całości, kamienie to niewielka przeszkoda, dodać muszę, że zawieszenie jeszcze nie jest właściwie ustawione i liczę że będzie jeszcze lepiej, hamulce pomimo nowości i niedotartych klocków zatrzymują ten rower rewelacyjnie. Na ten moment jest super. Jeden mankament to trójkąt ramy a w zasadzie jego brak, tam ledwo mieści się bidon na 0,5 L !!!!! To tyle pierwszych wrażeń ale jestem zachwycony maszyna i jej możliwościami :)))))))))) Zobaczymy jak to będzie dalej..........
Przejazd z chłopakami z KKZK przez Grodziec, Słoszów, Lisia Przełęcz, Lelkową Góre i zjazd czerwonym do domu, dużo terenu, dwie nowe ścieżki, mocny podjazd pod Grodziec i trochę marudzenia dwóch kolegów na temat trudności trasy :), w zwiazku z czym głosami 3:2 zostali przez większość skierowani do sekcji turystyczno-szachowej:). Śmiechu było przy tym sporo:)))))
Asfaltowy przejazd po Czechach z chłopakami z KKZK czyli Wojtkiem i Krzyśkiem. Trasę ustalił Wojtek, kilka mocniejszych fragmentów, sporo gadania o rowerach i trasach, ogólnie było wesoło :)