Pierwszy raz spróbowałem podjechać na Strivie asfaltem do Karłowa, w
sumie szło nieźle, troszkę wolniej niż normalnie ale tragedii nie było
:) Plany były ambitne, niestety skończyło się urwanym hakiem na Bożanowskim Spiczaku (zapasowy miałem przy sobie) Po wcześniejszych przygodach z dwoma rozszczelniającymi się łatkami i po skasowaniu haka, wkurwiony na maksa wróciłem do domu, jeszcze myjnia i postanowienie, że była to ostatnia jazda na Strivie przed Finale Ligure :))))
Kolejne zajeżdżanie srebrno górskich tras. Tym razem trasy A1AABC. Na drugim i trzecim przejeździe kapcie brrrr czyli snejki na tylnym kole. Dużo świeżych liści i trasy coraz mnie widoczne w niektórych fragmentach. Na górze na początku tras BC nadal trwa wycinka drzew, więc na B jest jakiś dziwny objazd po chaszczach a na C wolna jazda po gałęziach. Wygląda jednak, że niedługo panowie leśnicy skończą wycinkę i będzie porządek na trasach. O dziwo sporo ludzi dziś na trasach wiec wyło do kogo gębę otworzyć :)
Pojeździłem trochę po Śnieżniku i okolicach. Dojechałem samochodem do Międzygórza i tam zaczynam. Najpierw wjazd do Schroniska pod Śnieżnikiem i super zjazd czerwonym do Międzygórza, powrót pod schronisko i wjazdowypych na Śnieżnik, teraz świetny zjazd zielonym do Przełęczy Płoszczyna i powrót na Przełęcz Śnieżnicką po trasie która jechaliśmy w lipcu większą ekipą. Z przełęczy ruszam czerwonym szlakiem przez Żmijowiec, podjazd pod górna stacje wyciągu na Czarnej Górze i wypych na wieże widokową. Z Czarnej Góry rewelacyjny zjazd zielonym szlakiem do Iglicznej (szczególnie początek), i żółtym do Międzygórza, jeszcze tylko kawałek czerwonym rowerowym i jestem przy aucie. Temperatura początkowo w okolicach 7 stopni nie napawała optymizmem ale później troszkę podziałało słońce i zrobiło się znośnie czyli w okolicach 15 stopni. Oj pojeździłem dzisiaj mocno, trzy naprawdę świetne techniczne zjazdy w tym jedna nowość czyli zjazd zielonym z Czarnej Góry. Przy okazji zobaczyłem początek czerwonej trasy zjazdowej z Czarnej Góry.
Kolejna wyprawa na srebrno górskie trasy, tym razem towarzyszył nam Artur. Niezapomniana była jego mina, jak zaczęliśmy na górze zakładać ochraniacze, a przy samochodzie wyjąłem fullfaca :))) Tym razem zrobiłem 5 kółek, Anka i Artur 4. Anka niestety zaliczyła glebę na początku A1 na stromych zjazdach, no cóż, może w przyszłym sezonie to zjedziesz ? Artur, jak na debiut radził sobie nieźle, trochę ponosił rower ale chyba w sumie był zadowolony. Teraz trochę samo pochwał :) tym razem udanie skoczyłem obie skocznie z gapami wiec 100% tras mam już przejechane:) Dodatkowo na trasie A1 wykręciłem najlepszy czas sezonu na Stravie czyli 6:01 :)
Kolejny wypad na Srebrna Górę, tym razem w większym składzie ale za to z podziałem na dwie ekipy, endurowa (Anka, Kuba, Radek i ja) i podobno szutrowa :) (Emi, Bogdan i Tomek). Ekipa enduro jak zwykle upalała te same trasy w różnych wariantach, ekipa szutrowa pośmigała po jakiś wiaduktach i błotnych przeprawach. Warunki na szybki zjazdy początkowo nie sprzyjają, na początku zaliczam glebę na trasie B, zahaczam kierownicą o drzewo i zoonk, skutek jest taki że manetka przedniej przerzutki jest do wymiany :( i zostaję tylko z małą tarczą z przodu. W ogóle jakoś pechowo zaczął się dzień, po piwku pod twierdzą w trakcie pakowania się wypada mi z ręki puszka bro, dziura w puszce i pijemy je na szybko :(, za moment z ręki wypada mi aparat, który niestety również ucierpiał, uszkodził się wyświetlacz na 1/3 ekranu :), później gleba na początku B i strata manetki. W planie były skoki przez obie skocznie z dziurami na trasie C ale po tych 30 min. pecha zaczynam się zastanawiać czy na pewno dziś to próbować bo przeczucia mam coraz gorsze. Gdy dojeżdżamy do krytycznego momentu decyduje się jednak spróbować, gogle parują więc ściągam je i ruszam bez okularów, po 10 metrach już widzę tylko na jedno oko, najazd na pierwszą skocznię i poszło, pierwsza skocznia zaliczona hura!, mam jednak wrażnie, że jadę zbyt wolno, żeby przeskoczyć drugą, widzę tylko na jedno oko, więc resztka zdrowego rozsądku podpowiada mi, ODPUŚĆ !!!, tak też robię i drugą jadę bokiem, zjeżdżam na bok i obserwuję skoki Kuby, przeleciał obie skocznie bez większych problemów, gratuluję!!, a ja mam jeszcze po co tam wracać :) No to jeszcze dzięki Wszystkim za spotkanie, bo dawno w tak dużej ekipie nie udało się pośmigać lub chociaż pogadać przy piwku :)))
Wyjazd na Broumovskie, podjazdy spokojne, zjazdy niespokojne :) Z Kudowy atakuję przez Skalniaka fot.1, tradycyjne już punkty programu, Bożanovski Spiczak i objazd po nim fot. 2-5 - ostatnio mój ulubiony! dalej TV - Vodni Zamky nowy czas 2:22, niestety jakiś kamol przywalił w przerzutkę :( wózek znowu krzywy, przy okazji wyszły jeszcze nowe usterki, Amerika, Uskok i szatański zjazd z niego, Koreni też nie najgorzej, zielonym do Zabiteho, Pasterka i kolejna awaria, tym razem urwany łańcuch, powrót do Kudowy przez Karłow, Sawanne Afrykanską fot.6, Darnków, Ymcę, Lelkową, i zjazd czerwonym bez asfaltu do domu.
Tak sprawy się mają w lasach w okolicach Srebrnej Góry (fot. :) Pomimo zakazu uznałem, że nie ma opcji żebym zaprószył ogień jadąc na rowerze, klocki mam prawie nowe, wiec iskry przy hamowaniu nie będą się sypały :). Zastanawiałem się niedawno czy sześć obrotów na Srebrnej dam rade zrobić w tym roku. Udało się, choć po 5 kółku miałem ochotę wracać, siadłem w aucie i zdrzemnąłem się 10 minut :) Obudzony stwierdziłem, że skoro rower jeszcze stoi a siły wróciły to jadę !!! i pojechałem :). Trochę się pochwalę :))) pobiłem kilka swoich rekordów na zjazdach wg Stravy, gdzieniegdzie wskoczyłem nawet na pudło w ogólnej stawce użytkowników tego ustrojstwa. Taki jestem chwalipięta :)
Wypad do Trutnova na TT. Przejechałem 3xczerwony i 3xczarny, Anka odpowiednio po dwa razy obie trasy. Prawie dwa miesiące ujeżdżania Striva dają jakieś efekty :) na czerwonej przyspieszenie ponad minutę, na czarnej 45 sek. Trochę pozowania do fotek na dużej skale do skakania i schodach. Z ta skałą to jest pewien problem, ciężko najechać tam z dużą prędkością, więc skoki za długie nie wychodzą, jak się jeszcze zdąży przypompować, to się skoczy, ale bez tego, to raczej spadanie swobodne wychodzi a nie skok! Wrażenia z TT coraz lepsze, nie są to jednak takie błahe trasy, żeby szybko i płynnie je przejechać to trzeba się sporo napracować, oj uda bolą na końcu zjazdu.