Tym razem grupę śmiałków objeżdżających Broumovsko stanowiły dwie Anie, Zbychu i ja. Akcja miała odbyć się w piątek ale z powodu mojego przeziębienia i fatalnej prognozy pogody, wypad przełożyliśmy na sobotę, dzięki. Plan tradycyjny: telewizory i uskok plus nowości czyli zjazd żółtym do Bożanova i absolutny hit sezonu czyli zjazd z Hvezdy. Przed Bozanovem spotykamy Mariusza z kolegą Wojtkiem, którzy towarzyszą nam na podjeździe niebieskim szlakiem na Machovski Krzyż, spotykamy sie jeszcze później na piwku w Americe :) Walczymy skutecznie z podjazdami i zjazdami, niestety tym razem nie miałem dnia dzika :), zjazdy żółtym i z Hvezdy zaliczone za drugimi podejściami, Anki i Zbych walczą równie dzielnie, każdy w miarę swoich możliwości!! Jak to mawiają prastarzy kolarze :), najważniejsze są chęci i motywacja!!! Mam nadzieje, że trasa pomimo że była ciężka technicznie i kondycyjnie, dostarczyła Wam, tak jak i mi, dużo satysfakcji i radości z jazdy po Broumovsku. Pełna galeria
Wypad na Grodziec, powrót przez Sawanny, Dańczów, Ymcę, Lelkową, Blednę
Skały i zjazd czerwonym odkąd jest to możliwe. Na zjeździe z Grodźca
odkrycie nowej drogi, z której ukazał mi się piękny widok, zdjęcia
robione niestety telefonem nie oddają tego efektu.
W ramach pomocy przy organizacji I GP Kudowa, po oprowadzałem z Woytasem dzieciaki po trasie wyścigu. Startowała Anka, Wiktor i Mateusz, miejsce Wiktora nieznane, poza pierwszą trójką, ale walczył jak lew, Anka była bezkonkurencyjna :) Mati pragnął zwyciężyć :) Później pojechałem na trasę porobić trochę fotek.
Dzięki Wszystkim za miło spędzony dzień, trasa została opisana we wpisach pozostałych uczestników wyprawy, wiec nie będę się powtarzał :) Szczególne podziękowania dla Ryjosława za plan trasy dostępnej dla Wszystkich, urozmaiconej o trudniejsze podjazdy i ciekawe zjazdy, dzięki też za zaufanie przy zmianie trasy zaproponowanej przeze mnie, widziałem obawy na Twojej twarzy :))) A na fotkach wyglądało to tak:
Tym razem wybrałem się na Ostasz(fot.1), dojazd przez Pstrążną, Machovskie Koncziny, Suchy Dul, zielonym szlakiem przez wąwóz (fot.2). Pokręciłem się tam trochę w poszukiwaniu nowych ścieżek, niebieskim szlakiem dotarłem na punkt widokowy na Ostaszu, powrót czerwonym w stronę Hlavnova, Suchy Dul, Pasterka, Karłów i zjazd zielonym rowerowym do Kudowy. Dołączam Ostasz do miejsc, które warto odwiedzić na rowerze :) Pełna galeria
Dzień wcześniej przyjechali do nas świdniczanie w osobach Emi i Kuby, wieczorne obrady przeciągnęły się dość długo :) wiec rano miałem poważne obawy o formę wszystkich uczestników wyjazdu. W zasadzie gdyby Emi nie miała w planie przejazdu przez Pasterkę, to dojechałbym tam samochodem z Anka i Kubą. W takiej sytuacji potoczyliśmy się asfaltem do Pasterki na tętnie o 15 uderzeń wyższym niż zazwyczaj przy takim tempie. Na Pasterce uzupełniamy izo i w trójkę ruszamy na Broumowskie Steny, Emi rusza zaś asfaltem pokręcić się po Kotlinie. Odwiedzamy Bożanowski Spiczak, zahaczamy na nowe odkrycie zjazdowe na żółtym szlaku, lecimy przez telewizory i uskok, walczymy z terenowym podjazdem na Hwezdę, skąd jakimś cudem udaje nam się zjechać(filmik:) Powrót na Pasterkę przez Suchy Dul, skąd oddzielam się od Anki i Kuby by popędzić rowerem do Kudowy, na Ymce mijają mnie autem zadowoleni, że już siedzą w fotelach:), ja zaś skręcam na niebieski na Lelkową i czerwonym zjeżdżam do Kudowy gdzie oczekuje już pozostała trójka. Czemu dzień dzika? Po ilości browaru jaki przyjąłem dzień przed, myślałem że padnę na pierwszej stromej ściance. O dziwo po dojechaniu do Pasterki zdecydowanie odżyłem, pokonałem podjazd z Ameriki pod uskok, ciężki podjazd pod Hwezde, który poprzednio zrzucił mnie z siodła, nawet niebieskim na Lelkową udało mi się wjechać pomimo znacznego już zmęczenia. Zjazdy to druga sprawa, zaliczaliśmy z Kubą udane debiutanckie zjazdy złotym szlakiem(nowe odkrycie fot.5) i zjazd z Hwezdy. Były również telewizory i uskok, które poszły całej trójce bardzo udanie :), bardzo płynnie poszedł mi też zjazd czerwonym do Kudowy. Może zabrzmi to wszystko jak przechwałki, ale takich dni w roku wiele się nie zdarza, gdy wychodzi człowiekowi na trasie w zasadzie wszystko. Daje to wtedy 110 % satysfakcji :) Link do relacji Anki Link do relacji Emi
Na start 3 kółka po Górze Parkowej po trasie planowanego wyścigu XC, trasa kręta, dość trudna technicznie, ok. 135m w pionie na kółku przy 4 km dystansu. Po zakręceniu postanowiłem ruszyć na Bukowinę, podjazd już niemal tradycyjny, najpierw asfalt a później singielek plus autostrada leśna na Pstrążną. Tam po chwili walki z myślami którędy dalej, ruszyłem skrótem pokazanym mi przez Ryjka na Machovskie Konciny, zdecydowałem się spróbować podjechać niebieskim na Bukowinę. Podjazd podzieliłem na trzy rundy i w tym sposobem wygramoliłem się na Bukowine koło punktu widokowego. Teraz już Drogą Aleksandra na Lelkową, podjazd na Błędne Skały, Lelkowa, czerwonym do Jakubowic i w dół trasa prologu Sudety Challenge. Z Jakubowic podjazd pod Górę Parkowa i Urwiskiem Beaty powrót na trase XC. Przerwa obiadowa, po której wyciągnąłem Ankę na objazd trasy zawodów, tym razem na dwa kółka, po objeździe pojechaliśmy przez górki na myjnie i już powrót do domu.
Zabraliśmy Woytasa na zjazdy w Broumovskich Stenach, zaliczone telewizory i uskok. Woytas dawał radę pomimo obaw o swe kości :) Anka pierwszy raz zjechała uskok!!!, gratulacje.Powrót bez świateł za Anką, która jechała z Karłowa autem, jakoś sie udało :)
Tym razem wybrałem się w Broumovskie Steny, celem zbadania nowego zjazdu żółtym szlakiem, który jest alternatywą do zjazdu przez telewizory. Jednak dojechać tam jakoś trzeba wiec wybrałem przejazd przez Skalniak, dużo wody i błota tam jeszcze stoi wiec byłem praktyczni po kąpieli. Przez Pasterskie Łąki szybko dotarłem do Pasterki skąd tradycyjnie niebieskim pojechałem w stronę Bożanowskiego Spiczaka. Kawałek dalej dotarłem do celu, czyli początek żółtego. Zjazd początkowo ciężki i póki co jeszcze skutecznie nie zjechany w całości ale myślę że po kilku próbach w końcu go pokonam :) Dalej już fajny zjeździk typowy dla BS. Szybki przejazd do Ameriki i mozolny wjazd na szczyt przed uskokiem, niestety tym razem musiałem stanąć ze względu na powalone drzewo. Uskok poszedł gładko i kawałek za skręciłem w prawo gdzie po kilometrze znalazłem kolejne odbicie, okazało się że jest to droga na Hwezdę, czyli kolejne odkrycie!!! Okazało się że da się wjechać na Hwezdę terenem :) W okolicach Hwezdy pokluczyłem trochę po szlaku czerwonym i zielonym, noszenia trochę było ale teraz choć wiem gdzie da się dojechać. Niestety uparłem się, że przebije się czerwonym szlakiem do początku wjazdu na Hwezdę, okazało sie to cieżkim wyzwaniem zwiazanym z noszeniem roweru po wąskich schodach i szczelinach skalnych :) Po wydostaniu się z labiryntu okazało się, że kolejny raz zabraknie mi czasu na dojazd do Ostasza, wygląda że musi to być osobny wyjazd tylko na Ostasza i Hwezdę. Na powrót przez Pasterkę nie miałem już sił, czasu i ochoty, wybrałem wiec asfaltowe nudy przez Police, Hronov, Czermna. Trasa bardzo udana szczególnie ze względu na dwa nowe odkrycia, tak że nawet asfaltowy powrót nie zmienił ogólnego wrażenia. Poniżej pełna galeria zdjęć. Pełna galeria