Wyjazd z Wojtkiem na górę nad Piekłem czyli Na Varte, fajny szybki zjazd singielkiem do Piekła i powrót zakończony awarią tylnej przerzutki. Ostatnie 7 km już bez łańcucha, jeśli nie było w dół, byłem holowany przez Wojtasa, dzięki Stary :).
Raz pojechałem Kozi trail - strata czasu, i po 3 razy czerwony i czarny, tu już lepiej. Dalej działa na mnie efekt łaaaał jeśli idzie o Striva, z każdym zjazdem coraz odważniej i szybciej. Regulowana sztyca czyli myk-myk, genialna sprawa, tym że nie zawsze jest konieczność obniżania siodła na zjazdach, pierwszy raz na czerwonym na obnizonym jechało mi się gorzej niż kolejne na max do góry. Fakt, że trasa nie jest jakaś zabójcza, wiec nie ma potrzeby od razu zniżania, zresztą wychodzą jeszcze moje przyzwyczajenia z Nerva, gdzie w zasadzie poza Koutami nie obniżałem siodła na zjazdy :) no cóż trzeba poszukać wygodnej dla siebie pozycji!
Wycieczka po szczytach Gór Orlickich, po drodze mijamy Orlicę, Wielką Destnę, Jelenkę, Korunę, Komari vrch aż do Anenskiego vrchu. Dojazd i powrót asfaltowy ale za to dojazd mocno treningowy :)
Objazd trasy XC Brzozowie, muszę przyznać że trasa jest mocna, na ok.10 km ze 400m w pionie, ściany pionowe, techniczne fragmenty po singlach, strome zjazdy, nie ma miejsca na błędy, chłopaki postarali się bardzo, lekko nie ma :) Później jeszcze szybki wyskok na Błędne Skały.