Asfaltowy przejazd po Czechach z chłopakami z KKZK czyli Wojtkiem i Krzyśkiem. Trasę ustalił Wojtek, kilka mocniejszych fragmentów, sporo gadania o rowerach i trasach, ogólnie było wesoło :)
Dzień po eksploracji Masywu Ślęzy i Raduni postanawiamy w drodze powrotnej pojeździć po Górach Suchych, naszą przewodniczka zostaje nie kto inny jak Emi. Był Rybnicki Singiel, Andrzejówka, ruiny zamku ???, paralotniarze, i kilka innych atrakcji opisanych w relacjach Ani i Emi. Kilka fotek
Fantastyczna wycieczka rowerowa zorganizowana została tym razem przez Emi i Pana Profesora, obecni wiedza o kogo chodzi:) poprowadzona została po trudnych ścieżkach Masywu Ślęży i Radunii. Dokładnego przebiegu trasy nie będę opisywał bo musiałbym przepisywać relacje Emi lub Ryjosława :). Szlaki na podjazdach często były grząskie przez ostatnie deszcze, lużne kamienie tez robiły swoje a nachylenie często po prostu zrzucało z siodełek :) Zjazdy to już inna bajka, będąc członkiem grupy tych, którym życie niemiłe, zasmakowałem trochę w Ślężańskich zjazdach. Pierwsze poważne wyzwanie, czyli zjazd z Radunii szybko sprowadziło mnie do parteru, dwa strome zakręty i wjazd w krzaki ....... buuu, dalej poszło lepiej, wyginałem sie jak mogłem ale nie zdążyłem zobaczyć trasy przejazdu Emi, a widok fruwającego Profesora nauk o łożyskach, obeznanego bądź co bądź z tym zjazdem, wybił mnie zdecydowanie z rytmu, w pewnym momencie po prostu zgłupiałem i nie miałem żadnej koncepcji którędy pojechać, skutek był taki, że ze 20 metrów sprowadziłem rower :( Dalej już jakoś sobie poradziłem ale lekki niedosyt został po tym zjeździe. Drugi zjazd który utkwił mi w pamięci to ostra kamienna ścieżka prawdopodobnie z Wierzycy, no takie zjazdy to mój żywioł, pojechałem wprawdzie początek po złej stronie co spowodowało postój i wyciąganie roweru z rzeki kamieni, wg mnie nieprzejezdnej, ale dalej poszedłem już jak burza, niestety postój zafundowała mi matka z 3 dzieci która zablokowała trasę mojego zjazdu, ale z tego fragmentu i tak byłem zadowolony, lubię po prostu takie trasy :). Było jeszcze kilka ciekawych zjazdowo fragmentów, ale w natłoku wrażeń na trasie szczegółów już nie pamiętam. Podjazd pod Ślężę tez utkwił mi w pamięci szczególnie, spore nachylenie, mocne tempo, "litr złotego izo wewnątrz, mocno było ale jeden mały sukces odnotowałem jak dla mnie, wtoczyłem się tam na środkowej tarczy :) taki ze mnie lekki chwalipięta :). Do tego dodam jeszcze kilka fotek foto. Ryjosław :) Pozostaje mi jeszcze podziękować, twórcom-przewodnikom za opracowanie fantastycznej trasy, niedowiarkom pogodowym za niespodziewane przybycie, pozostałym za dobry humor i wspaniałą atmosferę, no i oczywiście w pierwszej kolejności poza kolejnością :), naszym gospodarzom, którzy ugościli nas w swojej rezydencji godnie niczym Baraka z małżonka :) chociaż nie przylecieliśmy Air Force One :) Dziękuję.
Z braku czasu na uzupełnianie wpisu wrzucam tylko mapę. Będę starał się
uzupełnić wpis w miarę wolnego czasu, pewnie w zimie jeśli będzie taka
jak tegoroczna :)
Wyjazd z Wojtkiem, trochę tereny połowa asfaltu z konieczności, po drodze dwie burze, druga nad Błędnymi Skałami, pioruny tuż nad głowa rozświetlały nam Drogę Stu Zakrętów a do tego mocno pompujący deszcz, bezcenne :)
Z braku czasu na uzupełnianie wpisu wrzucam tylko mapę. Będę starał się
uzupełnić wpis w miarę wolnego czasu, pewnie w zimie jeśli będzie taka
jak tegoroczna :)
Z braku czasu na uzupełnianie wpisu wrzucam tylko mapę. Będę starał się
uzupełnić wpis w miarę wolnego czasu, pewnie w zimie jeśli będzie taka
jak tegoroczna :)
Z braku czasu na uzupełnianie wpisu wrzucam tylko mapę. Będę starał się
uzupełnić wpis w miarę wolnego czasu, pewnie w zimie jeśli będzie taka
jak tegoroczna :)