Trasa maratonu w Bielawie, nieco zmieniona ale najważniejsze punkty programu zostały a nawet trasę wzbogacono o dodatkowy fajny zjazd singlem, ciężko było ze względu na upał, na otwartych przestrzeniach było gorąco jak w piekarniku, czasami zawiał lekki wiatr ale upał dawał się we znaki, większość trasy przejechałem z Krzyśkiem, trochę się powyprzedzaliśmy ale 3/4 trasy jechaliśmy w zasadzie razem, dopiero na ostatnim zjeździe odjechałem mu troszkę. Wynik dobry: 125/351 open, 38/124 M3 którzy ukończyli.
Pojechałem na start prologu Sudety MTB Challenge, trochę się pokręciłem i pojechałem asfaltem na Ymce i Lelkowa, kawałek zjechałem czerwonym do jaru pokibicować zawodnikom w ciężkim momencie trasy, szli tam jak przecinaki niektórzy, później pojechałem na Błędne na finisz, pokibicowałem trochę na podjeździe i postanowiłem zjechać zielonym rowerowym do Jakubowic. Tam pojechałem na szczyt żeby zjechać na Czertowski Kamień, okazało się na szczycie że trasa prologu nie prowadzi asfaltem do Jakubowic tak jak 3 lub 4 lata temu a jakaś dziwną nieznaną mi dotąd drogą która wychodzi na polanie na wyciągu narciarskim na dole Jakubowic, zjazd był ciekawy ale podjazd będzie jeszcze ciekawszy jak się już tam wybiorę na urlopie. Pokręciłem się jeszcze trochę po Parku na zawodach w skokach do wody i po miasteczku MTB i zawinąłem się do domu.
Trasa maratonu w Głuszycy, bardzo fajna trasa, wymagająca kondycyjnie, technicznie zajeżdżalne wszystko, kilka momentów z buta pod górę czy to z powodu tłoku czy też słabej nogi i nachylenia powyżej 20% po luźnej nawierzchni. Start z 7 sektora spowodował że cały maraton wyprzedzałem, niestety na singlach nie darłem ryja o wolnej drodze więc jechałem w tempie zawodnika przede mną, co w sumie pozwoliło mi w kilku momentach chwile odpocząć. Wynik dla mnie bardzo dobry: 128/350 open i 43/115 M3.
Z domu przez Czermną na Pstrążną i Bukowinę, Lelkowa Góra, Błędne Skały, Skalniak, Lisia Przełęcz, Karłów, Pasterka (w schronisku Opat pieprzowy-dobry w tym upale) zielonym rowerowym do Karłowa, Ymca Lelkowa, i zjazd zielonym rowerowym do Jakubowic dalej przez Miechy do Kudowy, po Parku i do domu.
Zdarzyłem przejechać 4 kółka czyli 7 km, reszta to zapoznanie z trasa i kręcenie się po twierdzy. Mam nauczkę żeby nie startować na zdezelowanym sprzęcie, napęd na tym rowerze ma ponad 12 tyś. i nadaje się tylko na asfalt, niestety w terenie a już na błocie to klęska. Od drugiego kółka zaczęły się problemy, spadający i przeskakujący łańcuch, poślizgi na łysych oponach a co za tym idzie lekki upadek na bok, i na początku kanału na czwartym okrążeniu urwany łańcuch i dalej już z buta do mety. Ostatni raz takie zawody na takim sprzęcie. Swoją droga trasa słaba, jakby nie to błota to wręcz banalna.
Trasa maratonu w Karpaczu, ciężko wydolnościowo i technicznie, sporo schodzenia i podchodzenia też trochę, można zachwycać się trasa ale dwa zjazdy, z Okraju i jeszcze następny to podejrzewam że 10% bajkerów zjeżdża.
Z domu asfaltem na Jakubowice a dalej ścieżkami i częściowo czerwonym szlakiem na Lelkową Górę, zjazd do Ymca i do Karłowa, zjazd suchym korytem do Pasterki i zieloną rowerowa do Batorówka, powrót do Karłowa częściowo po zielonym rowerowym, żółtym t. i Kręgielnym trakcie, asfaltem do Ymca, Lelkowa i zjazd do Jakubowic czerwonym szlakiem skret w kierunku Czermnej i wyjazd koło Czarciego Kamienia, zjazd na czermna i 1 x XC GP, do domu.
Z domu przez Miechy i zieloną rowerową na Lelkowa i dalej na Błędne Skały, edukacyjną i czerwonym przez Skalniak, Karłów, Pasterka, zjazd na Ostrą Górę, powrót początkowo asfalt później szlak do karłowa, Ymca, szlakiem na Lelkową i zjazd zielonym i przez Miechy do Kudowy, jeszcze jedno kółko po trasie XC na GP i do domu
Z domu do Karłowa, kawałek pod Szczelińcem i powrót na Lisia, zjazd terenem do Szczytnej i dalej lasem i czerwonym szlakiem do Batorówka, zielona rowerowa do Pasterki, powrót do Karłowa asfalt plus teren pod Szczelińcem, Lisia, Ymca, Lelkowa i zjazd zieloną rowerową do Kudowy.