Z domu asfaltem do Karłowa i skręt w stronę Pasterki, kawałek dalej za Kamieniem Popielnym wjazd na czerwony szlak a dalej niebieskim i żółtym do Pasterki. Z pasterki zielonym rowerowym do Batorówka i powrót do Karłowa Praskim Traktem. Powrót asfaltem do YMCA, wjazd na Lelkową i zieloną rowerowa z Lelkowej przez Miechy do Kudowy. W lasach pod Karłowem temp. spadła do 10 stopni, na dole od 18 na starcie do 13 na powrocie.
Asfaltem do Karłowa, pokręciłem się chwile po Karłowie i zbadałem obejście na Szczeliniec w związku z remontem drogi, szybki zjazd do Radkowa nad zalew, powrót przez Karłów do Kudowy, Czermna, miasto, dom. W Kudowie temp 12 stopni na Lisiej Przełęczy 7, do Karłowa do Radkowa i z powrotem kropił lekki deszczyk.
Tym razem bez awarii, hak już nowy. Kierunek na Karłów, skręt na Jakubowice i przez Miechy do zielonej rowerowej do Lelkowej Góry, dalej do Błędnych Skał i zielona edukacyjną po Skalniaku, skok na czerwony szlak i do końca Skalniaka, 200 m spacer w dół i szlakiem do Lisiej Przełęczy, zjazd leśnymi drogami do Szczytnej i dalej lasem do czerwonej rowerowej która dojechałem do Batorówka. Z Batorówka zieloną trasą rowerową do Pasterki, asfaltem do Karłowa, Lisia Przełęcz , Ymca, Lelkowa Kopa i w dół trasą która podjeżdżałem. W górach temp spadła pod wieczór do 12 stopni.
Ponieważ zapomniałem wziąć przerzutki i łańcucha do serwisu a nie miałem zaplanowanej konkretnej trasy, postanowiłem na rowerze podrzucić do KTM Anek te rzeczy. Jazda ósemka właściwie odpadała więc ruszyłem na Karłów i przez Batorów dojechałem do Słoszowa, dalej na Wolany i Szalejów, tam już niestety ósemką wśród tirów do Kłodzka, sprawę załatwiłem i powrót w stronę Wielisławia do Polanicy, Szczytna, Batorów, Karłów i szybki zjazd do domu. W górach temp w ok. 12-15 stopni, w Kłodzku 22.
Wyjazd z domu w kierunku Karłowa skręt na Jakubowice i po 300 metrach po kamolach ostro w górę pod Lelkową Górę, dalej w stronę Błędnych Skał i skręt na ścieżkę edukacyjną, kawałek dzika drogą do czerwonego szlaku biegnącego po Skalniaku, tradycyjne znoszenie roweru 200 metrów ze Skalniaka kawałek w dół i przy omijania zwalonego i przeciętego drzewa uderzyłem przerzutką w pieniek i koło zabrało przerzutkę a hak urwał się przy zacisku, faktem jest że hak był już raz skrzywiony i na pewno był słabszy ale teraz jest w dwóch częściach. Szczęśliwie do asfaltu miałem już kawałek, wiec po rozpięciu łańcucha i zdjęciu przerzutki która nie ucierpiała i jeszcze pojeździ, bez napędu zjechałem z Lisiej Przełęczy do domu, a miałem taki ambitny plan na ten dzień. Nowy hak już zamówiony a w zasadzie dwa, tak na zapas będę woził jak dętkę zapasową :)))
Po raz pierwszy w tym roku pojechałem na Bożanowski Szpiczak. Z domu przez Czermną, Mała Czermną sciezka rowerową na Słone, Hronow, Wysoka Srbska, Machow, Machowska Lchota, U zabiteho, Pansky Kriz, Bozanowski Szpiczak, powrót na Pasterkę, Karłów, Lisia Przełęcz, Ymca, Lelkowa Góra, zielona rowerowa w okolice Jezykowic i lasami do Kudowy, runda po Kudowie i do domu.
Z domu drogą Stu Zakrętów do Karłowa i Radkowa, skręt nad Zalew i przez Bożanów do rynku w Radkowie, Ratno, Wambierzyce, Studzienno, Chocieszów, Polanica-Zdrój, Park w Polanicy, Szczytna, przez Doliną w celu uniknięcia krajówki, Duszniki-Zdrój, starą droga do Zieleńca (jeszcze wyciągi kręcą ale już plamy i śnieg jak kasza wiec ludzi bardzo mało), Cihalka, Oleśnice w Orlickich Górach, Kocioł, Lewin Kłodzki, Kudowa, Czermna, Park Zdrojowy i do domu. Pierwsza setka w tym roku a to dopiero marzec, temp w górach 8-10 stopni, niżej do 13, słonecznie.
Miałem przejechać się po Czechach ale na skrzyżowaniu w Czermnej zmiana decyzji i pojechałem na Pstrążną i Bukowinę, stamtąd drogą Masaryka od Lelkowej Góry po śniegu i dalej na parking pod Błędnymi Skałami, ślizgawka niezła była i powrót do Ymca był testem umiejętności jazdy po śniegu, dalej asfaltem do Karłowa, kilometr przed Lisią przełęczą mokry rozjeżdżony śnieg nie ułatwiał jazdy, w Karłowie rzut oka na Szczeliniec i powrót do Kudowy, rundka po Kudowie i do domu bo zmarzłem, w Karłowie był 0 stopni w Kudowie 5.
Po czterech miesiącach zimo-jesieni po raz pierwszy popedałowałem że tak powiem na świeżym powietrzu. Z domu przez Czermną, Czeska Czermną, na granice i do Piekła, trochę jazdy po lodzie ale jakoś dojechałem. Dalej po Oleśnic gdzie już około 2 km były jeszcze oblodzone, z Oleśnic przez Cihalke do Zieleńca, zjazd do Dusznik i przez Łężyce do Karłowa. Szczeliniec niestety w chmurach i powrót przez Lisią przełęcz do Kudowy, jeszcze runda przez Czermną i do domu. Jak na pierwszy raz po zimie to czułem się super, trochę męczący był jeden fragment podjazdu przez Łężyce ale generalnie trenażer i biegówki spełniły swoja zadanie nie muszę więc chyba budować formy po zimie od zera.