Z Anką i Wiktorem do Piekła w Czechach - 35 km, plus kilka po Kudowie po bułki, przejażdżka z Wiktorem po Czermnej przez Czechy na Słone w sumie 15 km, do rodziców
Z Kudowy przez Radków, Bożanów, Bromov do Janowiczek gdzie wpięliśmy się w zielona ścieżkę rowerową o nazwie Tour de Głuszyca. Tą ścieżka przejechaliśmy ponad 50 km wokół Głuszycy. Trasa bardzo dobra, ciężkie podjazdy, kamieniste zjazdy i podjazdy jeden świetny singiel pomiędzy Rybicą Leśną a Grzmiącą, po prostu rewelacja choć nie obyło się bez wywrotki, na jednej z wąskich serpentynek wylądowałem w jeżynach, jednak to nie umniejsza urokowi trasy, świadczy o moich brakach technicznych. Oznakowanie trasy w wielu miejscach pozostawia dużo do życzenia, albo znaki są co 50 m, albo trzy km ich nie ma w ogóle, bez mapy i Garmina pewnie pobłądzilibyśmy nieźle. Po przejechaniu pętli wróciliśmy tą sama trasa do Kudowy. Zdjęcia dodam jak dostane od kolegi Zbyszka.
Z domu do Karłowa tradycyjnie drogą Stu Zakrętów, w Karłowie szlakiem na Pasterkę i dalej zieloną ścieżką rowerową "Góry Stołowe". Dalej zjazd zielonym szlakiem przez sawanne afrykańską - ciekawe że akurat była skoszona aż wyjechałem w Darnkowie obok klasztoru buddystów. Z Darnkowa już asfaltem przez Dańczów i Jeleniów do Kudowy. Zdjęcia niestety robione telefonem.
Wyprawa z Kudowy na Śnieżnik z podejściem żółtym szlakiem po czeskiej stronie. Wyjazd ok. 8 z Kudowy, wjechaliśmy na Zieleniec i przez Mostowice dojechaliśmy na przełęcz nad Porębą, dalej przez Gniewoszów i Różankę do Międzylesia. Z Międzylesia do Jodłowa i tu wjechaliśmy na szlak. Podjazd pod przełęcz pod Trójmorskim Wierchem i zjazd bardzo stromym asfaltem do Dolnej Morawy. Tam niebieskim szlakiem wjazd na Kralicki Śnieżnik bardzo stromym podjazdem. Przed szczytem wjechaliśmy na wspaniale trawersującą drogę po Kralickim Śnieżniku doskonale zresztą widoczną ze Śnieżnika. Po kilku kilometrach rozpoczął się ostry zjazd na którym przegapiliśmy skręt na żółty szlak co skutkowało powrotem do Morawy i powrotnym podjazdem 4 km. Jeszcze dwa kilosy po żółtym szlaku bardzo strome były przejezdne ale dalej czekał na nas 4 kilometrowy spacer z rowerami na szczyt Śnieżnika. Teraz zaczął się powrót do Kudowy i walka z czasem żeby zdążyć przed nocą, zjechaliśmy do schroniska pod Śnieżnikiem i niebieskim szlakiem wróciliśmy do Jodłowa, dalej przez Goworów, Roztoki Długopole, Porębę wróciliśmy na przełęcz i jeszcze tylko 2o km na Zieleniec i już prawie jak w domu, z Zieleńca szybko asfaltem i ok. 21:30 byliśmy w domach
Dom-Lisia-zjazd leśna drogą do Złotna-Duszniki-starą droga do Zieleńca-Orlica-Masarykowa Chata( ok 500 m wcześniej na ostatnim zjeździe z niewiadomych dla mnie przyczyn przerzutka wkręciła się w koło, urwał się hak przerzutki, łańcuch skręcił się w spiralę i całej tej plątaniny nie mogliśmy wyjąć z napędu, dodatkowo wszystkie muchy i komary z lasu zleciały się na kolacje z nas. Po 15 min walce udało się wyplątać przerzutkę-skrzywiony wózek- skrócić łańcuch i na terkoczącym napędzie bez przerzutki ruszyć szlakiem na Zieleniec skąd wolno dojechałem w towarzystwie Marka do Kudowy.
Do pracy do Kłodzka przez Karłów, Batorówek, Chocieszów, Polanicę do Kłodzka a powrót przez Wilkanów, Polanicę, Szczytną, Duszniki, Lisią Przełęcz do Kudowy.