Z domu na Zieleniec przez Cichalkę, szlakiem na Orlicę,Masarykową Chatę i Wielką Destnę, zjazd ścieżką narciarską do Masarykowej i szlakiem granicznym na Orlicę, zjazd czerwonym z Orlicy do asfaltowej drogi na Cihalkę, szlakiem granicznym na Pańska Górkę zjazd do Olesnic, Lewin Kłodzki, myjka bo rower zabłocony całkowicie, do piekarni i do domu. <iframe src="" width="600" height="400" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0"></iframe>
Z domu na Lisią Przełęcz, zjazd do Dusznik przez Łeżyce, podjazd nowym asfaltem pod Zieleniec, Cihalka, Olesnice, Lewin Kłodzki, Słone, po Czechach na Czermna i do domu <iframe src="" width="600" height="400" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0"></iframe>
Trasa Bike maratonu w Polanicy, w zasadzie podobna jak co rok, z małymi modyfikacjami, szerokie kamienne dukty, kilka singli, prawdopodobnie trochę wydłużona bo wyszło 58 km, trudności technicznych w zasadzie brak, możne poza końcówką na zjeździe ale bardziej chodziło tam o skupienie na trasie niż jakąś straszną technikę, wynik dla mnie bardzo dobry: 79/331 Open którzy ukończyli 33/124 M3 kończących <iframe src="" width="600" height="400" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0"></iframe>
Z domu do Karłowa, Pasterka, zjazd na Ostra Górę, powrót do Karłowa, Lisia, Ymca, Lelkowa, Bukowina, Czermna, przez Czechy na Słone, Kudowa, Czermna i do domu. Zimno dzisiaj pomimo słonecznego dnia, w górach 10-12 stopni i zimny wiatr. <iframe src="" width="600" height="400" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0"></iframe>
Pierwsze podejście zrobiłem o 11, przebrany zszedłem z rowerem na podwórko, na dole przywitała mnie ściana deszczu który jeszcze 3 minuty wcześniej nie padał, powrót do domu i już myslałem ze nici z dzisiejszej jazdy, jednak przed 12 przestało padać, szybka akcja i za chwile ponownie przebrany startuje na Karłów, jednak lekko mży ale jadę, przed Lisia chwile pokapało ale nie przejmuje się tym, z Lisiej przez Łężyce
zjeżdżam do Dusznik, i nówka asfaltem cisnę do Zieleńca, przed Zieleńcem zaczyna padać a za Zieleńcem wjeżdżam w chmury w których widoczność ledwo sięga 100 metrów. Przez Cihalke zjeżdżam do Olesnic i tam wymyślam sobie ze jadę przez Piekło, po kilku kilometrach żałowałem tego pomysłu, rozpadało się na dobre i przez kolejne 30 km jadę w strugach deszczu, przez Piekło, do granicy, ścieżka na Czermną i do domu. Zmokłem na wskroś a do tego zmarzłem bo temperatura spadła do 11 stopni <iframe src="" width="600" height="400" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0"></iframe>
Z domu asfaltem do Karłowa, pod Szczelińcem i powrót na Lisią, zjazd w stronę Szczytnej i decyzja w połowie drogi na specyficznym błotnym łuku, jazdy drogą którą kilka razy miałem w planie pojechać ale nigdy do tej pory mi się nie udało, wyjechałem w okolicach Zbója na tkz. Sekstansie kawałek do góry żółtym i powrót, zjazd zielonym rowerowym i po czerwonej trasie biegowej do Batorówka, dalej zielona trasą rowerowa do Pasterki, po drodze punkt widokowy Ochota Magdaleny,
zjazd na Ostrą Górę, powrót na Karłów od połowy Zieloną Drogą, Ymca, Lelkowa i zjazd o tracie Prologu SCH tuz przed łąkę gdzie jest wyciąg, cos podkusiło mnie żeby pojechać leśna nieznana mi ścieżką w przeciwną stronę, niestety ścieżka się skończyła i zostałem w lesie w okolicach Czermnej na wysokości Berlinki, nie chciało mi się wracać wiec zjechałem dokąd mogłem lasem i trafiłem na jakąś działkę, jeszcze przeprawa przez strumyk i wylądowałem w Czermnej, szybko na myjkę i do domu. <iframe src="" width="600" height="400" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0"></iframe>
W czwórkę pojechaliśmy trasą prologu Sudety Challenge na Lelkową, zjazd do Ymca. Lisia Przełęcz, Karłów, Pasterka, Bożanowski Szpiczak, powrót na Pasterkę i zielonym rowerowym ale bez Batorówka, Karłów i zjazd do domu. Na powrocie na Lisiej było już tylko 6,5 stopnia. <iframe src="" width="600" height="400" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0"></iframe>
Z braku czasu tradycyjna trasa, teraz już tylko takie trasy będą do już dzień coraz krótszy i zimno zaczyna się robić. Z domu na Lisia Przełęcz, zjazd szutrem pod kościół w Łęzycach, Duszniki, Zieleniec, Cihalka, Olesnice, Lewin Kł, Kudowa i do domu. " title="GPSies - Lisia Przełęcz-Zieleniec"><img src="http://www.gpsies.com/images/linkus.png" border="0" alt="GPSies - Lisia Przełęcz-Zieleniec" /></a>
Jak w tytule. Bardzo fajny lokalny maraton po Wzgórzach Strzelińskich, pełen profesjonalizm ze strony organizatorów, wycisnęli chyba maxa z terenu, jak na takie pagórki to była rewelacja, kilka sztywniejszych hopek, jeden dłuższy podjazd dwa razy pokonywany, jeden odcinek technicznego zjazdu x 2, lekkie błoto w kilku miejscach, super atmosfera i ogrom jadła na mecie, życzyłbym sobie żeby wszystkie maratony były tak profesjonalnie przygotowywane i odbywały się w takiej atmosferze, owszem nie było tkz. pure mtb ale właśnie tak miało być, nie za trudno, w miarę szybko, po prostu maraton dla każdego, nie zawsze musi być po 30 % nachylenia na podjazdach i jeszcze więcej na zjazdach. Szkoda tylko ze nie było podziału na kategorie wiekowe bo z tymi młodymi hartami to jestem bez szans. Wynik pomimo to uważam za świetny: 14/75M. Dystans maratonu 46,9 km, reszta lekka rozgrzewka, czas 2:19. <iframe src="" width="600" height="400" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0"></iframe>
<iframe src="" width="600" height="400" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0"></iframe> Ruszyłem z domu asfa;tem do Jakubowic, tam po stoku narciarskim i wjazd na trasę prologu Sudety MTB Challenge, wjazd trasą na Lelkowa i zjazd niebieskim szlakiem na Ymca, Karłow, szlakiem na Pasterkę, i pętla zieloną rowerową przez batorówek do Karłowa z drobnymi modyfikacjami, Lisia, Ymca Lelkowa i zjazd zielonym rowerowym do Kudowy, Czermna, park i do domu.