Raz pojechałem Kozi trail - strata czasu, i po 3 razy czerwony i czarny, tu już lepiej. Dalej działa na mnie efekt łaaaał jeśli idzie o Striva, z każdym zjazdem coraz odważniej i szybciej. Regulowana sztyca czyli myk-myk, genialna sprawa, tym że nie zawsze jest konieczność obniżania siodła na zjazdach, pierwszy raz na czerwonym na obnizonym jechało mi się gorzej niż kolejne na max do góry. Fakt, że trasa nie jest jakaś zabójcza, wiec nie ma potrzeby od razu zniżania, zresztą wychodzą jeszcze moje przyzwyczajenia z Nerva, gdzie w zasadzie poza Koutami nie obniżałem siodła na zjazdy :) no cóż trzeba poszukać wygodnej dla siebie pozycji!
W końcu dotarł długo oczekiwany Canyon Strive 6,0, wiec nadszedł tez czas na pierwsza jazdę na nim :) Nie wiem jak to się stało ale zdjęć chyba żadnych nie robiliśmy. Start z Pasterki, ruszamy na TV, trochę jestem zagubiony na początek i przejeżdżam TV jakoś po chińsku :) Po chwili dopada nas ulewa i tracimy godzinę w Americe. Podjazd po mokrych kamieniach z jedna podpórka ale jakoś poszedł. Uskok przejechałem w końcu środkiem bo nie wiedziałem, lewa, prawa, wyszło środkiem. Wracamy do Pasterki, ja ruszam do Kudowy na rowerze wiec po łąkach do Karłowa i szybko na Ymcę i Lelkową skąd rozpoczynam zjazd czerwonym do Kudowy. Pierwsze wrażenia: bajka, jak ten rower zap...... na zjazdach, pod górę też jest OK, zmienna geometria robi swoje, plecy nie dokuczają, pozycja wygodna. Muszę jeszcze popracować nad ciśnieniami w amorach ale już widzę jaki szatan drzemie w tej maszynie :))) no i we mnie. Foty nie z wycieczki
Wyjazd z Anką do Srebrnej Góry, niestety mój Nerv uszkodzony wiec dosiadłem jej maszyny a Ona wróciła na swojego KTM-a. W sumie tym razem 3 rundki plus zwiadowczy powrót zielonym i niebieskim szlakiem.
Wyścig w Machowie na który wybraliśmy się większa ekipą (Ania, Ania :) Sławek, Krzychu i ja). Ania M. wskoczyła jak widać na pudło, Ania J. dobre piąte miejsce. Sławek też piaty na mini, Krzychu w środku stawki mega, ja po kapciu na 10 km zaliczyłem tyły peletonu. Fajna, nieduża impreza po naszych Górach Stołowych, w zasadzie ponad połowa dystansu mega po polskiej stronie, odwiedzajac Pstrążną, Bukowinę, Czermną, Pasterkę. Mój czas brutto ok. 3:03, zmiana dętki poszła szybko, ale walka z pompka trwała zbyt długo:)
Wycieczka po szczytach Gór Orlickich, po drodze mijamy Orlicę, Wielką Destnę, Jelenkę, Korunę, Komari vrch aż do Anenskiego vrchu. Dojazd i powrót asfaltowy ale za to dojazd mocno treningowy :)
Objazd trasy XC Brzozowie, muszę przyznać że trasa jest mocna, na ok.10 km ze 400m w pionie, ściany pionowe, techniczne fragmenty po singlach, strome zjazdy, nie ma miejsca na błędy, chłopaki postarali się bardzo, lekko nie ma :) Później jeszcze szybki wyskok na Błędne Skały.
Bike Park Kouty!. Coś czego jeszcze rok temu sobie nie wyobrażałem, jakieś trasy downhillowe, pod górę wyciągiem ? to nie moje klimaty. A jednak okazało się, że wszystkiego trzeba spróbować, rower może jeszcze niewłaściwy i umiejętności też należałoby podnieść, ale z wypadu jestem bardzo zadowolony, na Strivie jeszcze wrócę tu w tym roku :) Za przewodnika robił tym razem Kuba który bywał już na tych trasach i wiedział co z czym się je:) Anka też przełamała swoje lęki i zadebiutowała na wyciągu :), a na trasach tez radziła sobie bardzo dobrze. Zjechałem różnymi kombinacjami czarno-czerwono-niebieskimi 9 razy, trochę poskakałem z lepszym lub gorszym skutkiem, zawiecha w nerwie aż jęczała:). Na koniec byłem dosłownie zmęczony, prawe kolano bolało od podkurczonej pozycji na zjazdach, uda piekły z tego samego powodu, ręce bolały od wstrząsów a dłonie od klamek hamulców. Jak ktoś mi powie że zjazdy to lekka wersja mtb, to go wbiję w ziemię śmiechem :)