Wyjazd z Arturem w Broumovskie Steny. Tym razem wjazd asfaltem na Lisią Przełęcz i zjazd do Karłowa, dalej standardowo przez Pasterskie Łąki na Pasterke, Machowski Krzyż, Bozanowski Spiczak i zjazd przez tkz. telewizory, Amerika i punkt kulminacyjny, czyli podjazd z Ameriki, było sucho, nowa opona na tylnym kole więc się udało wjechać :). Zjazd tym razem zaliczony podwójnie, raz bez kamery, drugi raz juz pod presją kamerzysty więc nie poszło tak jak powinno, ale w sumie się udało - nie narzekam. Jeszcze tylko kilka hopek i po korzeniach do Suchego Dolu, po drodze browarek na tronie :). Wracamy już trochę na czas więc trasa zostaje skrócona, pedzimy na Pasterkę, Łąkami do Karlowa na Ymce i szlakiem na Lelkowa, i jeszcze tylko ulubiony zjazd czerwonym do wsi Kudowa.
Kolejna jazda po okolicy, podjazd przez Miechy i zielonym na Lelkową, prawdopodobnie ostatni w tym sezonie ponieważ leśnicy rozwalili totalnie drogę i jest dużo błota. Zjazd do Ymca gdzie ma czekać Anka, czeka trochę wcześniej. Dalej asfaltem na Karłów, Pasterka do której dojechałem żółtym od parkingu, Machowski Krzyż, zjazd niebieskim do Bożanowa, zalew w Radkowie, tam trochę pokręciliśmy się po lesie szukając nowych ścieżek, jedna znaleziona, która kończy się przy wodospadzie Pośny jednak końcówka noszona. Powrót to asfalt do Stroczego zakrętu, i praskim traktem do Karłowa, asfalt na Ymca, Anka zjeżdza asfaltem do Kudowy a ja wracam jeszcze niebieskim na Lelkową i zjazd czerwonym do domu.
Szybki wypad po porannym grzybobraniu. Przez Czermną do Nachodu, podjazd czerwonym na Iraszkową, szybki Priomator, zjazd czerwonym do Piekła - ostatnie 30 metrów noszenie. Od dawna intrygował mnie niebieski szlak z Piekła gdzie wg mapy można wyjechać w m. Serdnaż. Podjęliśmy więc próbę wjazdu, zawsze widziałem ludzi wyjeżdżających z tego szlaku, nigdy zaś podjeżdżających. Sprawa szybko się wyjaśniła :), po kilkuset metrach, gdzie nachylenie dochodziło momentami do 30 % a długo utrzymywało się w okolicach 20% ścieżka właściwie skończyła się jeśli chodzi o podjazd (stromo, wąsko i korzenie), zjazdowo wyglądała za to wyśmienicie:) decyzja była szybka, wracamy a zjazd trzeba zbadać w przeciwnym kierunku, mam nadzieje że niebawem :). Z Piekła szybko przez Nachod, Słone do Kudowy.
Postanowiłem na bieżąco uzupełniać wpisy a zaległości dodawać w miarę możliwości :). Dziś zaplanowałem długa jazdę z atakiem na W. Destnę i Jagodna ale celem samym w sobie był Omlet Zbójnicki w schronisku na Spalonej. Plany te częściowo pokrzyżowały zakwasy, których nabawiłem się wczoraj na intensywnej prawie godzinnej grze w piłkę halową i bardzo intensywnej godzinie squasha :) Rano wyglądało to jeszcze nieźle wiec wystartowałem, dojazd na W. Destnę przebiegł jeszcze spokojnie ale dalej zakwasy dały znać o sobie już intensywnie, do Annerskiego Wierchu jeszcze dojechałem jako tako po japońsku :) dalej to już była męka, zrezygnowałem z wjazdu na Jagodna i pognałem na omleta. Polecam miłośnikom zapiekanych ziemniaków, jajek i boczku, typowo nie kolarska potrawa wzbogacona dwoma yhy...mi :) Powrót asfaltem do Zieleńca to już było typowe toczenie się, mięśnie ostro dawały się we znaki i po prostu brakowało sił :( A to cel dzisiejsze wyprawy, smakował wyśmienicie :) Tak oblizywał się schroniskowy Brutus gdy dostawał kawałeczki omleta, do tego jeszcze mruczał chyba ze szczęścia :). Po chwili dołączył do niego drugi psiak i było zbiorowe żebranie przy pańskim stole, które zirytowało mnie i musiałem towarzystwo pogonić. Brutus spojrzał na mnie z wyrzutem i sobie poszedł :) Jeszcze kilka zdjęć z trasy
Objazd trasy maratonu Filipiaka z Anką i Arturem. Dojazd do Zieleńca tradycyjnie przez Cihalkę, później jazda po trasie maratonu, na jednym fragmencie błoto dosłownie po osie i to 29 calowych kół :), jeden fragment pogubiliśmy lub trasa jest wytyczona wirtualnie na papierze bo ni cholery nie było tam jak trafić, choć drogę wyjazdową widzieliśmy więc pewnie nasz błąd :). Powrót to jeszcze podjazd pod Orlicę pod granicznik i zielonym zjazd do asfaltu, dalej już tradycyjnie przez Cihalkę. Kilka fotek
Najpierw samotnie na Grodziec, Łężyce, Lisia Przełęcz, zjazd czerwonym do Kudowy, Po obiedzie z Anka chciałem jej pokazać nowe ścieżki, pierwszy fragment po trawersie na Pstrażna i zjazd trafiony, drugi fragment niestety z pomyłka i wyszło trochę noszenia do czerwonego szlaku przed Lelkową, zjazd czerwonym.