Tym razem z Krzyśkiem przed pracą wybraliśmy się na objazd trasy maratonu w Zieleńcu. Nudy na pudy, trasa wypłaszczona na maxa, połowa to drogi asfaltowe i szutry równe jak stół, rozważam przejazd tylko mini bo dwa razy kręcić się po nudnej trasie to mi się odechciewa, decyzje podejmę jednak dopiero na wyścigu.
Rekreacyjnie do Piekła z Anką i Agnieszką, powrót przez Czeską Czermną i Brzozowie. Dziewczyny dzielnie wjechały podjazd z Piekła do C. Czermnej, jak na początki to dały radę.