Kolejne upalanie tras na Srebrnej Górze, tym razem w wersji solo. Kilku chłopaków tam jednak spotkałem, a z jednym nawet raz zjechałem i trochę pogadałem, gdyż połączyła nas wspólna sprawa Shapeshiftera i jednakowych maszyn w identycznym malowaniu :) Jedna była miedzy nami różnica, mój shifter już działa, a jego jeszcze pewnie "długo, długo nie" :) bo wygląda, że naprawa przez serwis jest karkołomnym wyzwaniem !!!.
Po miesięcznej przerwie, powrót na srebrno-górskie trasy z udziałem Anki i Kuby. Ślisko po ostatnich deszczach, dodatkowo masa liści zalegających na trasach. Tym razem 4 obroty, krótki już dzień, a do tego kolana coś pobolewały mnie na podjazdach.
Kolejna wyprawa na srebrno górskie trasy, tym razem towarzyszył nam Artur. Niezapomniana była jego mina, jak zaczęliśmy na górze zakładać ochraniacze, a przy samochodzie wyjąłem fullfaca :))) Tym razem zrobiłem 5 kółek, Anka i Artur 4. Anka niestety zaliczyła glebę na początku A1 na stromych zjazdach, no cóż, może w przyszłym sezonie to zjedziesz ? Artur, jak na debiut radził sobie nieźle, trochę ponosił rower ale chyba w sumie był zadowolony. Teraz trochę samo pochwał :) tym razem udanie skoczyłem obie skocznie z gapami wiec 100% tras mam już przejechane:) Dodatkowo na trasie A1 wykręciłem najlepszy czas sezonu na Stravie czyli 6:01 :)
Kolejny wypad na Srebrna Górę, tym razem w większym składzie ale za to z podziałem na dwie ekipy, endurowa (Anka, Kuba, Radek i ja) i podobno szutrowa :) (Emi, Bogdan i Tomek). Ekipa enduro jak zwykle upalała te same trasy w różnych wariantach, ekipa szutrowa pośmigała po jakiś wiaduktach i błotnych przeprawach. Warunki na szybki zjazdy początkowo nie sprzyjają, na początku zaliczam glebę na trasie B, zahaczam kierownicą o drzewo i zoonk, skutek jest taki że manetka przedniej przerzutki jest do wymiany :( i zostaję tylko z małą tarczą z przodu. W ogóle jakoś pechowo zaczął się dzień, po piwku pod twierdzą w trakcie pakowania się wypada mi z ręki puszka bro, dziura w puszce i pijemy je na szybko :(, za moment z ręki wypada mi aparat, który niestety również ucierpiał, uszkodził się wyświetlacz na 1/3 ekranu :), później gleba na początku B i strata manetki. W planie były skoki przez obie skocznie z dziurami na trasie C ale po tych 30 min. pecha zaczynam się zastanawiać czy na pewno dziś to próbować bo przeczucia mam coraz gorsze. Gdy dojeżdżamy do krytycznego momentu decyduje się jednak spróbować, gogle parują więc ściągam je i ruszam bez okularów, po 10 metrach już widzę tylko na jedno oko, najazd na pierwszą skocznię i poszło, pierwsza skocznia zaliczona hura!, mam jednak wrażnie, że jadę zbyt wolno, żeby przeskoczyć drugą, widzę tylko na jedno oko, więc resztka zdrowego rozsądku podpowiada mi, ODPUŚĆ !!!, tak też robię i drugą jadę bokiem, zjeżdżam na bok i obserwuję skoki Kuby, przeleciał obie skocznie bez większych problemów, gratuluję!!, a ja mam jeszcze po co tam wracać :) No to jeszcze dzięki Wszystkim za spotkanie, bo dawno w tak dużej ekipie nie udało się pośmigać lub chociaż pogadać przy piwku :)))
Tak sprawy się mają w lasach w okolicach Srebrnej Góry (fot. :) Pomimo zakazu uznałem, że nie ma opcji żebym zaprószył ogień jadąc na rowerze, klocki mam prawie nowe, wiec iskry przy hamowaniu nie będą się sypały :). Zastanawiałem się niedawno czy sześć obrotów na Srebrnej dam rade zrobić w tym roku. Udało się, choć po 5 kółku miałem ochotę wracać, siadłem w aucie i zdrzemnąłem się 10 minut :) Obudzony stwierdziłem, że skoro rower jeszcze stoi a siły wróciły to jadę !!! i pojechałem :). Trochę się pochwalę :))) pobiłem kilka swoich rekordów na zjazdach wg Stravy, gdzieniegdzie wskoczyłem nawet na pudło w ogólnej stawce użytkowników tego ustrojstwa. Taki jestem chwalipięta :)
Wyjazd z Krzychem do Srebrnej Góry. Upał niemiłosierny wiec daliśmy radę przejechać 5 kółek, w zasadzie 100% czarnych tras. Krzychu pomimo wstępnego zaskoczenia dawał radę, choć sam przyznał że kilka rzeczy pojechał z rozpędu :)
Wyjazd z Anką i Wiktorem na srebrno-górskie trasy. Młody pomimo początkowej niechęci chyba był zadowolony na końcu wycieczki, jeden cały podjazd mu się upiekł a zjechał trasy ABC, na których radził sobie całkiem dobrze. Nie obyło się bez kilku mniejszych lub większych gleb ale szczęśliwie bez konsekwencji. W międzyczasie jeszcze raz zdążyłem polecieć trasą B ale na więcej przy 30 stopniach już ochoty nie miałem :). Pani Reżyser kina akcji nagrała krótki filmik z trasy C.
Tym razem spotkanie na Srebrnej Górze z Feniksem i Tomkiem (Tomcarem). Pozostali to stała ekipa Srebrno-górskich tras :) czyli Anka, Kuba i ja. Pośmigaliśmy wspólnie po trasach A1 i C po czym chłopaki pomknęli do domu, pozostała trójka zaliczyła jeszcze trasę B, ja nawet 2 razy.
Drugi dzień zmagań rowerowych ze Zbychem, aparat został w domu wiec zdjęć 0. Pięć zjazdów na Srebrnej Górze w kolejności A B C A1 C1. Trasa A suchutka, B mokra i śliska, na C już tez wyschło. W miarę kolejnych zjazdów dochodzę do wniosku, że jednak trasa C podoba mi się coraz bardziej w porównaniu do C1. Te 5 podjazdów też nieźle dało mi w kość, szczególnie ostatni. Jednak po 3-4 rundach, powinna być jakaś dłuższa przerwa posiłkowa a nie tylko nap......