Lekki trening z Anka po Górach Stołowych z przejazdem przez Machowskie Konciny i odkryciem nowego fragmentu niebieskim szlakiem z Zavrchy do Pstrążnej-wyjazd na łowisku.
Tym razem trochę cięższa trasa, z Kudowy przez Jeżykowice, Darnków, na Ymce i do Karłowa, niebieskim na łąki i i zjazd na Pasterkę, opat, po hopkach przez Machowski Krzyż i zjazd trasa rowerową do Rerisin, po granicy do Pasterki i szlakiem na Ostra Górę, do połowy asfalt i zielona drogą na Karłów, Ymca, Lelkowa, Bukowina i niebieskim przez Machowskie Konciny do Machowa, Wysoka Srbska, Żdarki, Czermna i do domu
I słowo dane przez organizatora po zeszłorocznym wyścigu stało się faktem, ba, nawet o 200% zwiększono ilość "atrakcji" na trasie. Maraton przerósł moje najśmielsze oczekiwania, tak wymagającej kondycyjnie trasy się nie spodziewałem, zeszły rok to była kaszka z mleczkiem, chłopaki dołożyli 500 metrów przewyższenia a kilometrów przybyło raptem 15, nie jedna edycja maratonów grabkowych a nieraz i golonkowych nie jest tak wymagająca kondycyjnie, tym bardziej, że trasa była mocno interwałowa. Przybyło kilka mocnych hopek do podjazdu lub wniesienia, jednego singla też nie pamiętam sprzed roku, kilka szybkich zjazdów pomiędzy koleinami na których przy odrobinie nieuwagi można było polatać wśród drzew, czego na szczęście nie doświadczyłem, a całość utrudnił nocny deszcz, który pokrył trasę warstwą błota i sporą ilością kałuż. Gratulację dla Orgów za trasę, organizację i zabezpieczenie wyścigu, generalnie to nie ma się do czego przyczepić, trzy dystanse + famili, to tez fajny pomysł a sektorowy start wg dystansów to strzał w 10, żadnych korków i zatorów, bynajmniej na mega. Wynik uważam za świetny 13/44 Open Mega 3/21 M3, i tak to wyglądało na mecie ;)))